Jeden z założycieli KOD Krzysztof Łoziński nie zdecydował jeszcze, czy będzie kandydował na nowego przewodniczącego komitetu. "Moja sytuacja osobista jest taka, że nie powinienem kandydować" - przyznał podczas rozmowy w czwartek w radiu TOK FM.

"Jeszcze nie wiem czy będę kandydował w wyborach, będzie to zależało od sytuacji. Moja sytuacja osobista jest taka, że nie powinienem kandydować. Jest to trochę obciążenie ponad siły w mojej sytuacji, przy moim stanie zdrowia, wieku i sytuacji rodzinnej" - powiedział Łoziński.

"Mateusz Kijowski odmówił niestety (ustąpienia z funkcji przewodniczącego stowarzyszenia - PAP). Bardzo jest uparty w tym i myślę, że robi bardzo duży błąd. Cały czas przypominam, o co tu chodzi, żeby wszyscy pamiętali. Tu nie chodzi o Mateusza, nie chodzi o mnie, tu chodzi o Polskę i proszę to zrozumieć" - dodał.

Zapewnił jednocześnie, że w Komitecie Obrony Demokracji będzie miejsce dla Kijowskiego, jeśli nie wygra on wyborów na szefa komitetu.

Łoziński powiedział też, że w zarządzie stowarzyszenia nie ma spisku, co sugeruje obecny przewodniczący. "Mateusz niestety od bardzo długiego czasu głosi taką tezę i bardzo wielu ludzi w taką tezę uwierzyło. Ja tego spisku nie widzę, na podstawie faktów, które znam" - powiedział Łoziński. Jego zdaniem "zarzucanie członkom zarządu spisku jest niezgodne z prawdą".

Pomysłodawca KOD skomentował w ten sposób wcześniejsze wypowiedzi Kijowskiego, który twierdzi, że w komitecie zawiązał się spisek, w którym chodzi o przejęcie KOD przez którąś z partii politycznych albo polityków opozycyjnych, tak aby z komitetu zrobić partię polityczną.(PAP)