Jak wynika z analiz średnich temperatur z zeszłego roku, 2016 rok był najcieplejszym od czasu rozpoczęcia systematycznych pomiarów pod koniec XIX wieku - informuje w swoim raporcie międzynarodowa organizacja Climate Signals. Najgorętszym miesiącem w historii pomiarów był lipiec 2016 r.

Organizacja Climate Signals, analizując badania specjalistów ze Światowej Organizacji Meteorologicznej (World Meteorological Organization - WMO), NASA, amerykańskiej National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) oraz Japońskiej Agencji Meteorologicznej (Japan Meteorological Agency - JMA) podkreśla, że wzrost średniej globalnej temperatury jest coraz wyraźniej widoczny.

"Od 2014, każdy rok przynosi kolejny rekord. Piętnaście z szesnastu najgorętszych lat, w okresie prowadzenia pomiarów, wystąpiło po 2001 roku. Każdy z miesięcy od maja do sierpnia 2016 roku był najcieplejszym od czasu prowadzenia pomiarów. Lipiec ubiegłego roku był najgorętszym miesiącem w całej historii pomiarów temperatury. Tuż za nim plasuje się sierpień ubiegłego roku" - wskazano w analizie.

Organizacja dodaje, że w lipcu ub.r. zanotowano temperaturę 54 stopni Celsjusza w Kuwejcie - to najwięcej w historii półkuli wschodniej i najprawdopodobniej najwięcej w historii pomiarów. "Aż 13 krajów odnotowało w 2016 roku krajowe rekordy temperatury, m.in. Kuwejt, Irak, Indie czy Nigeria" - podkreślono.

Prof. dr hab. Szymon Malinowski z Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego, redaktor portalu "Naukaoklimacie.pl" zwraca uwagę, że dla Polski najgorętszym rokiem był dotąd 2015, z rekordowo wysokimi temperaturami zanotowanymi w grudniu. "Średnioroczna temperatura na obszarze kraju była wówczas o ponad 2 stopnie Celsjusza wyższa niż średnia z lat 1961-1990. W najbliższych latach największe zagrożenie ze strony zmian klimatu dla Polski, to nasilanie się ekstremalnych zjawisk związanych z obiegiem wody, takich jak susze i powodzie oraz podtopienia spowodowane ulewnymi opadami" - wskazał.

Badania temperatury prowadzone są na całym świecie, analizy prowadzone są od 1890 r. Wskazują one na wzrostowy, długoterminowy trend średniej temperatury globu - podniosła się ona od końca XIX wieku o ok. 1 stopień Celsjusza. Wiele badań pokazuje też, że spowodowane jest to zachwianiem równowagi klimatycznej przez nadmierną emisję gazów cieplarnianych spowodowaną aktywnością człowieka.

Zgodnie z globalnym porozumieniem klimatycznym, za "bezpieczny" limit wzrostu temperatury uznano poziom 1,5 stopnia Celsjusza. Jednak, jak wskakują niektórzy naukowcy, bez podjęcia efektywnych działań redukcyjnych przez społeczność międzynarodową, próg ten może zostać przekroczony już za 25 lat.

Organizacje ekologiczne wskazują, że konsekwencje postępujących zmian klimatu nie są identyczne dla różnych regionów świata. Wzrost średniej temperatury globu nie oznacza też równomiernego wzrostu temperatury we wszystkich miejscach na ziemi. Globalne ocieplenie oznacza natomiast m.in. nasilenie ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak upały, susze czy ulewy. Nie oznacza jednak braku możliwości występowania niskich temperatur czy dużych opadów śniegu lokalnie, np. mroźnej zimy w Polsce. (PAP)