Ustawa o działaniach antyterrorystycznych jest nieprecyzyjna, ogranicza podstawowe prawa i wolności obywatelskie - oceniła Amnesty International (AI), która we wtorek przedstawiła raport o regulacjach antyterrorystycznych w 14 państwach UE, w tym w Polsce.

Tzw. ustawę antyterrorystyczną Polska uchwaliła w czerwcu 2016 roku przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. Według rządu ma ona podnieść efektywność polskiego systemu antyterrorystycznego, zwiększyć bezpieczeństwo obywateli i polepszyć koordynację działań służb.

Według AI nowe regulacje przyznają Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego szerokie uprawnienia w obszarze działań operacyjnych i wzmacniają kompetencje w zakresie inwigilacji. Ustawa nie wprowadza przy tym niezależnych mechanizmów kontrolnych, które pozwalałyby na zapobieganie ewentualnym nadużyciom władzy i pociąganie do odpowiedzialności ich sprawców - podkreśla organizacja.

"Rządy mają obowiązek zapewnić nam bezpieczeństwo, po to żebyśmy mogli korzystać z naszych praw, a nie po to, by te prawa były ograniczane" - powiedziała na konferencji prasowej dyrektorka Amnesty International w Polsce Draginja Nadażdin. Jej zdaniem, seria zamachów terrorystycznych, do których doszło w Europie w ostatnich latach, doprowadziła do "gwałtownej i nieproporcjonalnej" reakcji władz wielu krajów, które następnie zaostrzyły przepisy regulujących działania m.in. służb specjalnych.

Prawnik z Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki mówił, że konieczność wprowadzenia nowych regulacji uzasadniano nadzwyczajnymi środkami, które muszą zostać podjęte ze względu na szczyt NATO oraz ŚDM. W jego ocenie ustawa prowadzi do ograniczania prawa do prywatności. Wskazywał na przyjęte rozwiązania, m.in. pozwalające na zakładanie cudzoziemcom podsłuchów bez zgodny sądu. "W ten sposób wszyscy cudzoziemcy są traktowani jako podejrzani. Ustawa antyterrorystyczna tworzy wyłam w konstrukcji praw człowieka. Pojawia się pytanie czy służby podlegają jakiejkolwiek kontroli" - powiedział.

Wiceprzewodnicząca komisji praw człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej mec. Małgorzata Mączka-Pacholak podkreśliła, że w ustawie zapisano nieprecyzyjne definicje. Jak mówiła nie został zdefiniowane na przykład pojęcie działalności terrorystycznej.

Przedstawicielka NRA przypomniała, że Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w lipcu zaskarżył ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Według RPO dziewięć jej artykułów jest sprzecznych z polską konstytucją, Kartą Praw Podstawowych UE i europejską Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Według rzecznika "choć ustawa miała szczytny cel - uporządkowanie przepisów i wzmocnienie bezpieczeństwa w kraju - to napisana została tak nieprecyzyjnie i ogólnie, że służby specjalne otrzymały ogromne i niekontrolowane uprawnienia.

Ekspert ds. bezpieczeństwa i zwalczania terroryzmu, były oficer UOP, Piotr Niemczyk mówił, że podczas prac nad ustawą niektórzy eksperci wskazywali, że jej przyjęcie jest niepotrzebne ponieważ w Polsce od 2009 r. działa Centrum Antyterrorystyczne ABW. "Pojawiały się także pytania o zasadność uprawnień służb. Polska zaostrzając te przepisy była dużo bardziej gorliwa niż inne państwa UE. Mamy jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw" - powiedział Niemczyk.

Zgodnie z ustawą głównym koordynatorem polityki antyterrorystycznej i osobą odpowiedzialną za zapobieganie zdarzeniom o charakterze terrorystycznym jest szef ABW. Minister spraw wewnętrznych i administracji odpowiada za przygotowanie do takich zdarzeń, reagowanie w przypadku ich wystąpienia oraz odtwarzanie zasobów przeznaczonych do reagowania na nie. Ustawa określa zasady m.in. wprowadzania stopni alarmu terrorystycznego; przy trzecim i najwyższym, czwartym, minister spraw wewnętrznych może zakazać zgromadzeń publicznych lub imprez masowych - sam albo na wniosek szefa ABW lub komendanta głównego policji.(PAP)