Politycy PO zaapelowali we wtorek do premier Beaty Szydło, by poinformowała czy jej rząd zamierza wypowiedzieć konwencję antyprzemocową. Zdaniem PO, przedstawiciele rządu kłamią w tej sprawie. Resort sprawiedliwości zapewnił we wtorek, że rząd nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji.

We wtorek na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich zamieszczona została odpowiedź otrzymana przez RPO Adama Bodnara od pełnomocnika rządu ds. równego traktowania Adama Lipińskiego, na skierowaną w grudniu prośbę o informacje, czy w ramach rządu prowadzone są jakiekolwiek prace zmierzające do wypowiedzenia przez Polskę Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Lipiński napisał, że do Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania wpłynął 28 listopada 2016 roku projekt wniosku o wypowiedzenie przedmiotowej Konwencji wraz z uzasadnieniem, rozesłanym do uzgodnień międzyresortowych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. "Projekt tego wniosku został przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości" - wskazał.

Lipiński zastrzegł, że prace nad wypowiedzeniem Konwencji nie zostały zawarte w planie prac legislacyjnych i programowych rządu na 2016 rok.

Na informacje RPO zareagowali we wtorek politycy PO, w tym m.in. była premier Ewa Kopacz i pełnomocniczka ds, równego traktowania w gabinecie cieni Platformy, Monika Wielichowska.

Kopacz podkreślała na konferencji prasowej, że koalicja PO-PSL w poprzedniej kadencji parlamentarnej "z całą determinacją" walczyła o to, aby rozpocząć proces ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy. "Oczywiście konwencja antyprzemocowa i wszelkie działania poprzedniej ekipy rządzącej spotkały się z bardzo wyraźnym oporem ze strony ówczesnej opozycji, a obecnie rządzących" - mówiła b. premier.

Przekonywała przy tym, że konwencja to symbol walki państwa z przemocą domową. "Żadna Polka, żaden Polak, żyjąc w rodzinie nie godzi się na jakąkolwiek formę przemocy. Dzisiaj trzeba nie mieć serca, nie mieć też poczucia godności, żeby móc tego rodzaju przepisy, które tę przemoc znosiły likwidować i wypowiadać tę konwencję" - oceniła Kopacz. Zwróciła przy tym uwagę, że Polska jest obecnie jednym z 16 państw europejskich, które ratyfikowały konwencję.

B. szefowa rządu zarzuciła przy tym politykom PiS kłamstwo dotyczące konwencji antyprzemocowej. Według niej, inną odpowiedź w tej sprawie na swe interpelacje poselskie otrzymywała od przedstawicieli rządu Monika Wielichowska; inną - we wtorek Rzecznik Praw Obywatelskich. "Motanie wokół tej sprawy może tylko i wyłącznie szkodzić całej sprawie" - zaznaczyła Kopacz.

Wielichowska zaapelowała do premier Beaty Szydło, aby zwołała konferencję prasową i poinformowała "co jest grane, co się dzieje z konwencją antyprzemocową".

Rzecznik ministra sprawiedliwości Sebastian Kaleta poinformował we wtorek PAP, że rząd nie podjął żadnego postanowienia i aktualnie nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji. Dodał, że nie ma "jakiegokolwiek postanowienia w zakresie wycofania się z ochrony praw kobiet i dzieci, które padają ofiarą przemocy domowej"; nie ma też planów odmawiania pomocy ofiarom takiej przemocy.

Informacje o planach wypowiedzenia Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej pojawiły się w mediach w grudniu 2016 r. Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska zapewniła jednak, że rząd nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji antyprzemocowej, nie ma też takich prac w jej resorcie. Zaznaczyła, że ten obszar nie podlega jej, tylko pełnomocnikowi ds. równego traktowania. Adam Lipiński również zaprzeczał, by takie prace były w planach rządu.

W połowie grudnia wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak oświadczył, że nie ma żadnego stanowiska rządu, które by zmierzało do wypowiedzenia konwencji. Jak dodał, nie oznacza to, że członkowie rządu o tym nie dyskutują. Jak mówił, jego zdaniem niektóre zapisy konwencji "wywołują wątpliwości".

19 grudnia premier Beata Szydło zaprzeczyła, jakoby rząd pracował nad wypowiedzeniem konwencji. "Dowiedziałam się ostatnio, że rząd pracuje nad wypowiedzeniem konwencji antyprzemocowej. A przecież rząd nad tym nie pracuje. Atakują nas za to, co robimy, za to, czego nie robimy i za to, co chcemy zrobić. Ja proponuję opozycji - przestańcie atakować" - mówiła Szydło.

Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r. Od początku budziła ona kontrowersje; przytaczano argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny (dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią).

Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.(PAP)