Do 50 wzrosła liczba zabitych w wybuchu samochodu pułapki, do którego doszło w sobotę w opanowanej przez rebeliantów syryjskiej miejscowości Azaz na północy kraju, przy granicy z Turcją - poinformowały źródła opozycyjne. Co najmniej 100 osób zostało rannych.

Rami Abdurrahman, szef syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, informował wcześniej, że w zamachu zginęły 43 osoby, w tym sześciu bojowników opozycji. Według niego wybuchł zbiornik paliwa, co tłumaczy siłę wybuchu oraz wysoką liczbę ofiar śmiertelnych.

Do eksplozji doszło na zatłoczonym targu naprzeciwko sądu w Azaz, w pobliżu siedziby bojowników opozycji, którzy kontrolują miasto.

Jak poinformował w rozmowie z agencją Associated Press jeden z działaczy opozycji, akcja ratunkowa wciąż trwa. Spod gruzów wydobywane są kolejne osoby; liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć - dodał.

Ze względu na brak miejsc w miejscowych szpitalach, ponad 50 rannych w eksplozji zostało przetransportowanych do miejscowości Kilis przy granicy z Turcją. Według agencji prasowej Anadolu, pięć osób jest w stanie krytycznym.

W Azaz, leżącym w prowincji Aleppo, osiedliło się wielu rebeliantów i cywilów, którzy musieli uciekać z miasta Aleppo podczas ofensywy sił rządowych z końca ubiegłego roku.

W Azaz już wcześniej dochodziło do ataków przeprowadzanych przez dżihadystów z Państwa Islamskiego, którzy usiłują przejąć kontrolę nad miejscowością.

17 listopada ub.r. w zamachu na siedzibę rebelianckiej organizacji Nur al-Din al-Zinki śmierć poniosło, według różnych źródeł, od 10 do 25 osób. Miesiąc wcześniej co najmniej 17 osób, w tym 14 rebeliantów, zginęło w wybuchu samochodu pułapki przy opozycyjnym punkcie kontrolnym.(PAP)

mmi/