Prezydent Andrzej Duda mógłby wyjść z inicjatywą w sprawie sporu w Sejmie, ponieważ mamy do czynienia z kryzysem dotyczącym całego państwa - uważa przewodniczący PO, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna.

Schetyna pytany był w środę w radiowej Trójce, czy rozmawia kimś z PiS o tym, co dalej może wydarzyć się w Sejmie. "Na razie nie, bo jesteśmy kilka dni przed tymi rozstrzygnięciami ostatecznymi. Czekamy na Konwent Seniorów i na wznowienie obrad w sali sejmowej" - zaznaczył.

Na pytanie, czy nie czeka na propozycje rozmów ze strony PiS o możliwości wyjścia z kryzysu odparł: "Tak jest, że jeżeli (...) jest chęć znalezienia porozumienia, to jest propozycja rozmów. Jeżeli jej nie ma, to jest twarda gra".

Schetyna został zapytany, czy taka propozycja mogłaby zostać przedstawiona ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. "Tak, uważam, że tak. Bo to jest kryzys parlamentarny, bowiem dotyczy całego państwa i będzie bolesny dla naszego wizerunku, czy jest już bolesny. Więc uważam, że głowa państwa, prezydent powinien mieć tutaj inicjatywę. Tak przynajmniej deklarował przed wyjazdem na urlop parę dni temu" - powiedział szef PO.

Lider PO powiedział, że sam nie szuka takich kontaktów wśród liderów PiS. "Uważam, że każdy jest tutaj po swojej stronie. My uważamy, że posłowie protestujący, przebywający w sali sejmowej, są po stronie prawa. Czekają na zakończenie przerwy, którą ogłosił marszałek Kuchciński" - dodał polityk.

Przyznał, że rozmowy mają sens, ale wtedy, kiedy będzie "konkretna propozycja". "Ja ich nie unikam, ja nie deklaruję, że nie będę rozmawiał, ale też nie będę szczególnie zabiegał” - oświadczył Schetyna. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, iż budżet przegłosowano na Sali Kolumnowej bez kworum. Dlatego, podkreślił, PO będzie bardzo twardo protestować. Zaznaczył, że obrady w Sali Kolumnowej nie były posiedzeniem Sejmu.

Szef Platformy poinformował także, czego oczekują protestujący od władzy. "Kontynuacji posiedzenia Sejmu, uznania nielegalności głosowania budżetu, powrotu do głosowań, przywrócenia obecności mediów w parlamencie, przywrócenia zawieszonego posła Michała Szczerby - wykluczonego z obrad - i kontynuacji głosowań ustawy budżetowej. Tylko tyle i aż tyle. Oczekujemy normalności. To nie jest nic wielkiego. PiS ma większość więc może przegłosować ten budżet" - oświadczył Schetyna.

Zapowiedział też, że 10 stycznia protestujący powiadomią opinię publiczną o dalszych działaniach. "Nie można tego zostawić, bo sprawa dotyczy czegoś bardzo poważnego - parlamentarnej demokracji lub jej braku" - powiedział. Wskazał, że na razie nie było rozmów o tym, co będzie po 11 stycznia.

"PiS przygotowuje Salę Kolumnową uważając, że tam będzie mógł prowadzić obrady, co jest absurdalne, bo tam nie zmieści się 460 posłów" - dodał Schetyna.

Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. 16 grudnia marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16. grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.