Łódzka prokuratura oskarżyła 26–letniego mężczyznę o znęcanie się nad trzema córkami konkubiny. Dziewczynki są w wieku: 10 miesięcy, 4 i 5 lat. W odniesieniu do najmłodszej znęcanie łączyło się ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżonemu grozi kara do 10 lat więzienia.

Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania poinformował, że akt oskarżenia skierowany został do Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa.

Jak ustalono, 26-latek od połowy 2015 roku pozostawał w konkubinacie z matką pokrzywdzonych dzieci. Wszystkie one pochodzą z wcześniejszego związku kobiety z innym mężczyzną. Według śledczych już od lipca 2015 roku dzieci stały się ofiarami przemocy ze strony nowego partnera ich matki.

Dziewczęta były bite po całym ciele, oskarżony nimi potrząsał, krzyczał. W stosunku do dwóch starszych córek konkubiny, używał słów wulgarnych i je zastraszał. Wszystko wskazuje na to, że ofiarą szczególnie drastycznej przemocy była najmłodsza z dziewczynek.

W okresie kilkunastu dni została ona kilkukrotnie pobita. Najprawdopodobniej była przez niego szarpana, popychana, bita, ciągnięta za uszy. Ślady oparzeń na brodzie i rączce wskazują, że dziewczynka mogła być przypalana zapalniczką i papierosem. Podczas pobicia, do którego doszło w lutym tego roku doszło do złamania nóżki, natomiast bezpośrednio w marcu do złamania ręki.

Jak wynika z opinii opracowanej przez biegłego z zakresu medycyny sądowej, obrażenia stwierdzone u dziewczynki powstały w różnym czasie i ich całościowy obraz może wskazywać na pobicie lub inną formę przemocy wobec dziecka. Stwierdzone u dziewczynki obrażenia naruszyły czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni.

Zawiadomienie o możliwość stosowania przemocy wobec 10–miesięcznej dziewczynki złożone zostało przez jednego z członków zespołu pogotowia ratunkowego, udzielającego jej w marcu pomocy medycznej. Dziewczynka przewieziona została do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polski w Łodzi.

26-latek w śledztwie nie przyznawał się do stawianych zarzutów. Bezpośrednio po zatrzymaniu, na wniosek prokuratora trafił do aresztu, gdzie nadal przebywa. (PAP)