Mieliśmy do czynienia z puczem; posłom opozycji chodziło o zablokowanie najważniejszych ustaw, a potem pokazanie, że obecna władza sobie nie radzi i nie potrafi nawet przyjąć budżetu - mówi szefowa KPRM Beata Kempa odnosząc się do wydarzeń z 16 grudnia w Sejmie.

Kempa w TVP Info była pytana o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który oceniają w wywiadzei dla tygodnika "wSieci" wydarzenia w Sejmie uznał, że była to próba puczu.

"Tak naprawdę to mieliśmy do czynienia z puczem, co zresztą dzisiaj już możemy w spokojny sposób oceniać. Próbowano zablokować uchwalenie ustawy budżetowej, ale przede wszystkim ustawy, która jest sprawiedliwością dziejową, myślę tutaj o obniżeniu emerytur, zabraniu niesłusznie nadanych przywilejów tym, którzy walczyli z demokratyczną opozycją, tym którzy przysłużyli się do tego, że wiele osób cierpiało tylko dlatego, że chciało wolnej Polski" - podkreśliła we wtorek wieczorem w TVP Info szefowa kancelarii premiera

Według niej opozycji chodziło o "zablokowanie najważniejszych ustaw, a potem pokazanie, że obecna władza sobie nie radzi i nie potrafi nawet przyjąć budżetu".

Na pytanie, co PiS zrobi, jeśli posłowie opozycji, którzy protestują na sali plenarnej, nie opuszczą tego miejsca do 11 stycznia, kiedy ma rozpocząć się kolejne posiedzenie Sejmu, Kempa odpowiedziała: "To mamy inne sale, gdzie możemy się zbierać".

Szefowa kancelarii wyraziła nadzieję, że w Polsce opozycja będzie konstruktywna. "Na razie chcą Polski, w której ma być chaos, destrukcja, awantury, hałas, ciągłe protesty" - oceniła.

"Oni są rozbici po wyborach, nie uznają wyników wyborów, demokratycznych wyborów. To kartka wyborcza, kierowana ręką wyborcy, zdecydowała o realizacji takiego, a nie innego programu, programu prorodzinnego. Czyli co? Oni są przeciwko 500 plus, przeciwko Mieszkaniu Plus, darmowym lekom dla seniorów? Rozumiem, że są przeciwko podwyżkom dla policjantów, przeciwko podwyżkom płacy minimalnej" - wyliczała Kempa.

Według niej protest opozycji trwa, bo jest taka "wewnętrzna gra o przywództwo", o to, kto jest ważniejszy, czy Nowoczesna czy szef PO Grzegorz Schetyna, czy inne osoby w jego otoczeniu. "Opozycja ma wewnętrzny, bardzo duży problem, naprzód ze sformułowaniem swojego przesłania, programu wyborczego, jakiej rzeczywiście chce Polski. Dwa: ma też problem z funkcjonowaniem" - zauwazyła minister.

Kempa zapewniła jednocześnie, że działania opozycji nie przeszkodzą w realizacji zapowiedzi rządu.

W piątek 16 grudnia w Sejmie podczas głosowań nad poprawkami do projektu budżetu na 2017 r. posłowie opozycji z trybuny sejmowej protestowali przeciwko projektowanym zmianom w zasadach obecności mediów w Sejmie. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO Michała Szczerbę. Posłowie opozycji wobec wykluczenia z obrad posła PO i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, zablokowali mównicę sejmową. Marszałek Kuchciński podjął decyzję o kontynuowaniu obrad w Sali Kolumnowej. Opozycja uznała takie działanie za nielegalne. W głosowaniach na Sali Kolumnowej posłowie w nich uczestniczący uchwalili m.in. budżet na 2017 r. i tzw. ustawę dezubekizacyjną.

Przed Sejmem 16 grudnia wieczorem demonstrowali zwolennicy KOD, Nowoczesnej i Obywateli RP; protestowali przeciwko zmianom organizacji pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wspierali protestujących w Sejmie polityków opozycji. Pikiety odbyły się w kilku polskich miastach. Protestujący, którzy w nocy z piątku na sobotę kontynuowali protest przed Sejmem przeszli w marszu wokół sejmowych gmachów; wcześniej zablokowali wyjścia z Sejmu uniemożliwiając posłom wyjazd samochodami. Posłowie opozycji pozostają na sali plenarnej Sejmu - jak zapowiedzieli będą tam co najmniej do 11 stycznia, gdy rozpoczyna się kolejne posiedzenie Sejmu.