Są powody, by Parlament Europejski po raz kolejny zajmował się Polską, choć termin na taką debatę nie jest korzystny - powiedział w środę Janusz Lewandowski (PO) na konferencji europosłów Platformy Obywatelskiej i PSL w europarlamencie w Strasburgu.

Debata europarlamentu o praworządności w Polsce odbędzie się w środę po południu. Początkowo planowano ją na wtorek, 13 grudnia, ale została przełożona na wniosek europosłów SLD, którzy wskazywali, iż organizacja debaty w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce odwróci uwagę od jej istoty. PO wnioskowała, by dyskusja odbyła się na forum komisji PE ds. wolności obywatelskiej, a dopiero później na forum całego europarlamentu

Jak oświadczył w środę Lewandowski, są "nowe i stare powody, by manifestować sprzeciw wobec nadużyć władzy w Polsce oraz by PE zajmował się po raz kolejny Polską, zaniepokojony rozwojem sytuacji".

"Pod tym względem Jarosław Kaczyński i wykonawcy jego poleceń są jak socjalistyczni przodownicy pracy w mnożeniu tych problemów, które są doskonale widoczne dla demokratycznego świata" - ocenił szef delegacji PO i PSL w europarlamencie. "Widać, jak sprytnym przywódcą jest Viktor Orban na tle Kaczyńskiego. Orban robi swoje, a Polska jest stale ulokowana na oślej ławce" - dodał.

Zdaniem PO niekorzystny jest jednak termin debaty i nawet jej odłożenie o jeden dzień, by nie wypadała w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, nie poprawia sytuacji. "Parlament Europejski jest w gorączce wyborczej, patrzy na Aleppo i powinien patrzeć na ulice Warszawy" - ocenił Lewandowski. Zapowiedział, że będzie dążyć do poprawy współpracy z liberałami i socjalistami w tej kwestii.

"Każde narzędzie nadużywane stępia się i przestaje być tak użyteczne. A Polacy oczekują, że demokratyczny świat i Parlament Europejski nie pozostanie obojętny wobec tego, co się dzieje w Polsce" - powiedział Lewandowski. Jak ocenił, "nadużyć władzy w Polsce przybywa".

"Dziś przedmiotem troski jest sytuacja organizacji pozarządowych, wolność zgromadzeń. Można wytypować kolejne cele ataku PiS na społeczeństwo obywatelskie. My, jak zawsze, będziemy głosem milionów Polaków, którzy dobrze się czują w UE i dobrze rozumieją, jaką wartością jest UE dla naszego bezpieczeństwa i szans rozwojowych - dodał.

Środowa debata na temat Polski będzie już czwartą w tym roku. Od stycznia Komisja Europejska prowadzi wobec polskiego rządu procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Pod koniec lipca opublikowała zalecenia, na które rząd w Warszawie odpowiedział pod koniec października, podkreślając, że nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.

KE mogłaby przejść do kolejnego, trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.

Artykuł 7 umożliwia w ostateczności nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym zawieszenie prawa głosu tego kraju. Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane.

Ze Strasburga Anna Widzyk (PAP)