To wielka tragedia i straszne przeżycie dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej; państwo polskie nie zdało po raz kolejny egzaminu - tak politycy oceniali medialne doniesienia o ewentualnych pomyłkach przy pochówkach ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.

W czwartek Prokuratura Krajowa podała, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w grobie jednej z ekshumowanych w ostatnim czasie osób znajduje się ciało innej ofiary katastrofy smoleńskiej. Na możliwą zamianę ciał wskazywać miały wyniki czynności procesowych. Według nieoficjalnych informacji medialnych w grobie Piotra Nurowskiego pochowany był Mariusz Handzlik.

Rzecznik prasowy Kancelarii Prezydenta RP Marek Magierowski w niedzielę na antenie TVP Info, odnosząc się do tych informacji podkreślił, że "okazuje się, że wbrew temu, co twierdzili przeciwnicy tych działań, często bardzo ostro protestujący przeciwko ekshumacjom, okazuje się, że mamy kolejny dowód wielkiego bałaganu, chaosu sprzed sześciu lat". Podkreślił, że pomimo skali katastrofy smoleńskiej do takich błędów nie powinno dochodzić.

Według Magierowskiego należy wskazać osoby, które były odpowiedzialne za te zaniechania, mimo że - jak mówił - "zawsze w tego typu przypadkach odpowiedzialność się rozmywa, szczególnie w takich sprawach niezwykle napiętych politycznie".

Zdaniem posła PO Marcina Kierwińskiego należy poczekać na oficjalne stanowisko prokuratury. Ocenił on, że jeśli doszło do takiej pomyłki, to "oczywiście bardzo źle". Dodał, że jeśli te informacje się potwierdzą, to będzie współczuł rodzinom, których te błędy dotknęły.

Dopytywany, kto może być odpowiedzialny za ewentualne błędy, odpowiedział: "Ja nie wiem, od tego jest prokuratura żeby to ustalić, bo przyczyn tego może być bardzo wiele". Zwrócił uwagę, że w przypadku pierwszych ekshumacji to właśnie polska prokuratura "wyłapała", że Rosjanie pomylili sześć ciał.

Poseł PO wyraził mimo to opinię, że dokonywanie ekshumacji, które jest rodzajem "barbarzyństwa", nie jest rzeczą dobrą.

Poseł Kukiz'15 Adam Andruszkiewicz podkreślił, że błędy przy pochówkach "to wielka tragedia". "Bardzo przykro w ogóle o tym mówić, ponieważ nikt z nas sobie nie wyobraża sytuacji, w której dowiaduje się po kilku latach, że w grobie, nad którym się modlił, nie znajduje się jego bliski, tylko ktoś inny" - mówił w TVP Info.

Jego zdaniem państwo polskie "ponownie niestety nie zdało egzaminu". "To jest bardzo dziwne, ponieważ dzisiaj technika jest tak posunięta do przodu, że jesteśmy w stanie dokonać identyfikacji zwłok sprzed kilkuset lat (...). Natomiast jak widzimy dzisiaj tej techniki nie wykorzystano, aby doprowadzić do godnego upamiętnienia i godnego pochówku" - ocenił. Według niego te błędy należy naprawić jak najszybciej, żeby "oddać pokój" wszystkim ofiarom.

Również rzecznik Nowoczesnej Paweł Rabiej podkreślił, że jest to straszne przeżycie dla rodzin ofiar. "Myślę, że tu rzeczywiście zabrakło w pierwszych dniach po katastrofie pewnej sumienności, która spowodowałaby, że nie mielibyśmy teraz tego rodzaju sytuacji. Nadal jednak broniłbym prawa rodzin, które sprzeciwiają się ekshumacjom w imię szacunku dla swoich bliskich" - podkreślił.

Zaznaczył, że ekshumacje i wyjaśnienie tego, czy w grobach nie są złożone ciała innych ofiar, jest "olbrzymim konfliktem dwóch wartości, które trzeba jakoś pogodzić". "To jest niezwykle trudne. Myślę, że (...) w tej chwili państwo stoi przed bardzo trudnym wyzwaniem" - dodał.

B.wicepremier w rządzie Donalda Tuska Waldemar Pawlak (PSL) stwierdził, że wszystkie osoby uczestniczące w procesie rozpoznawania ciał i pochówków zachowały "najwyższą staranność". "Jeżeli ktoś tej staranności nie zachował, to proszę wskazać ten przypadek, tę osobę i sprawdzić, czy to była zła wola, czy to był być może brak takich możliwości, czy też było to rzeczywiście jakieś subiektywne, złośliwe działanie. (...) Proszę to wtedy konkretnie napiętnować, ale proszę nie stosować takiego bardzo rozciągliwego działania, że we wszystkich sprawach tutaj była jakaś zła wola" - powiedział.

Poseł PiS Jacek Sasin wskazał, że jeśli pomyłki przy pochówkach się potwierdzą, to jest to dla niego "osobiście sprawa niezwykle bolesna". "Ja byłem na pogrzebie Mariusza Handzlika, który był moim bliskim kolegą, przyjacielem z Kancelarii Prezydenta. I dzisiaj mogę zadać pytanie: na czyim pogrzebie byłem wtedy?" - pytał.

Sasin ocenił, że ówczesny rząd nie powinien uciekać od odpowiedzialności. "Dobrze by było uderzyć się w pierś dzisiaj i powiedzieć zawaliliśmy wtedy, bo rzeczywiście tak było" - zwrócił się do Pawlaka.

Poseł PiS zaznaczył, że oczekuje przeprosin od polityków opozycji, którzy - jak mówił - "tak bardzo ostro atakowali prokuraturę za tę decyzję o ekshumacjach, przypisując prokuraturze jak najbardziej niecne pobudki, mówiąc o tym, że to jest jakaś nekrofilia polityczna".

"Okazuje, że te ekshumacje są po prostu niestety - przy całej swojej bolesności - potrzebne i niezbędne, aby bliscy mogli czuć, że przychodzą na groby swoich najbliższych, a nie obcych dla nich osób. To trzeba po prostu zrobić. Dzisiaj Polska musi naprawić to, co wy zepsuliście" - ocenił Sasin.