W pierwszej połowie 2015 r. prokuratury prowadziły już ponad 40 postępowań w takich sprawach. Wcześniej było ich zaledwie kilka rocznie.
Pierwszy e-mail, który dziś odebrałam, życzył mi nabicia na pal. A w najgorętszych momentach przychodzi nawet po kilkadziesiąt takich wiadomości dziennie. Do tego pełne nienawiści komentarze na Facebooku. Już dawno brak mi litości wobec ich autorów. Wszystkie takie sprawy zgłaszam na policję – mówi Joanna Grabarczyk z Projektu Polska, koordynatorka akcji HejtStop.
Z najnowszą falą nienawiści zetknęli się, bo zawiadomili policję, że Mariusz Pudzianowski, znany strongman, a obecnie także szef firmy transportowej, groził uchodźcom, iż „niedługo sam przejedzie się promem z kijem w ręku”, nazywał ich „śmieciami ludzkimi”, a na swoim profilu umieścił fotografię z kijem bejsbolowym. Śledczy z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście sprawdzają, czy doszło do przestępstwa.
Niedawno do prokuratury trafiło też zawiadomienie w sprawie Centrum Szkolenia Specjalnego Fenix, które przed kilkoma dniami ujęło w Zgorzelcu Syryjczyka, oskarżając go o nielegalne przekroczenie granicy, po czym pochwaliło się akcją w internecie. Jak ustaliły polskie służby, mężczyzna przebywał w Polsce zgodnie z prawem, a mimo to pod wpisem Feniksa na Facebooku rozlały się dziesiątki nienawistnych komentarzy. To tylko dwie z setek spraw związanych z mową nienawiści, które są coraz powszechniej zgłaszane służbom.
– Katalizatorem tej fali nienawiści był początek kryzysu uchodźczego w ubiegłym roku – tłumaczy Grabarczyk. Tylko jej organizacja od tamtej pory złożyła na policję i do prokuratur kilkaset zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw. A podobnych inicjatyw jest coraz więcej. Podobnie działają kampania „Stop mowie nienawiści” Fundacji Batorego czy Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który nagłośnił sprawę prokuratora z Białegostoku po tym, jak ten uznał swastykę za hinduski symbol szczęścia.
Większa fala mowy nienawiści, ale i mniejsza zgoda na hejt, zaczęły owocować wzrostem liczby wszczynanych spraw. – W 2015 roku policja sporządziła blisko 100 aktów oskarżenia w stosunku do 185 sprawców. To widoczny wzrost – mówi mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz, pełnomocnik komendanta głównego policji ds. ochrony praw człowieka. – Policjanci są szkoleni, by takie zgłoszenia traktować poważnie – zapewnia. Większy nacisk na ściganie mowy nienawiści widać też w statystykach przestępstw z art. 256, czyli propagowania faszyzmu i nawoływania do nienawiści (nie tylko w sieci). W tym przypadku w 2014 r. policja sporządziła 391 aktów oskarżenia, podczas gdy rok wcześniej było ich 267, a w 2012 roku – zaledwie 86.
Podobne wzrosty widać także w pracy prokuratorów. Zastępca prokuratora generalnego Marzena Kowalska podczas niedawnego okrągłego stołu w sprawie zwalczania mowy nienawiści w internecie, które odbyło się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, podawała najnowszą statystykę, zgodnie z którą w pierwszej połowie 2015 r. prokuratorzy wszczęli w całym kraju 44 takie sprawy, podczas gdy wcześniej było ich ledwie kilka rocznie. Ale to i tak drobny procent wszystkich zgłoszeń, jakie trafiają do śledczych.
Jak podaje Joanna Grabarczyk, tylko w tym roku HejtStop zgłosił 66 przestępstw. W 25 przypadkach odmówiono wszczęcia postępowania, a w kolejnych 18 je umorzono, w większości bez podania przyczyny. – Jest jeszcze sporo do zrobienia, jeżeli chodzi o świadomość policji i prokuratury. Ale problemem są też ograniczenia techniczne i prawne, jakim podlegają te instytucje. Policjanci wciąż nie mają zinformatyzowanych posterunków, mają powszechnie poblokowany dostęp do portali społecznościowych, a prokuratorzy nie mają wystarczających środków prawnych, by występować o informacje za granicę, szczególnie do Facebooka – tłumaczy Grabarczyk.
W efekcie w Biurze RPO trwają prace nad nowym rozwiązaniem, które może pomóc w ściganiu mowy nienawiści. To tzw. ślepy pozew, instytucja prawna, która ma pomóc osobom, które bezpośrednio dotknęła mowa nienawiści. Dziś mają one do wyboru dwie ścieżki. Pierwsza to wniosek o ściganie przestępstwa z art. 212 kodeksu karnego; wtedy policja pomaga ustalić dane sprawcy. W przypadku spraw cywilnych o naruszenie dóbr osobistych trzeba te dane zdobywać samemu. W ślepym pozwie w ramach procesu cywilnego będzie można pozwać anonimowego hejtera i to sąd będzie miał obowiązek ustalić tożsamość pozwanego. Prace nad tym rozwiązaniem są jednak dopiero na poziomie konsultacji środowiskowych.