Należy zlikwidować nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami powszechnymi. Nadzór ten powinien sprawować prezes Sądu Najwyższego.
• Czy w Polsce obecnie został przywrócony trójpodział władzy?
- Często mamy do czynienia ze zlewaniem się władzy ustawodawczej i wykonawczej - np. parlamentarzyści są jednocześnie ministrami i sekretarzami stanu, a sądy powszechne poddane są władzy ministra sprawiedliwości.
W prawie konstytucyjnym okresu komunistycznego obowiązywała zasada jednolitości władzy państwowej i zasada upaństwowienia całości życia publicznego. Utrwalone wówczas nawyki dają o sobie znać po dzień dzisiejszy. Tym tłumaczę lekceważące traktowanie norm konstytucyjnych przez niektórych polityków i podejmowane próby coraz większego instytucjonalnego podporządkowania sądów władzy wykonawczej. Przykładem może być ubiegłoroczna nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych. Ze złych nawyków wyniesionych z PRL wynika także dążenie do ograniczenia samorządu adwokackiego i samorządu radców prawnych.
Co należałoby zrobić, aby ten trójpodział mógł być przestrzegany
- W moim przekonaniu, należałoby wyjąć sądy powszechne spod nadzoru ministra sprawiedliwości. Mamy już pewien precedens - nadzór administracyjny nad sądami administracyjnymi sprawuje prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, a więc organ władzy sądowniczej, a nie wykonawczej. W przypadku sądów administracyjnych wymogi konstytucyjne zostały zachowane i sprawność tych sądów jest wzorowa. Analogicznie sądy powszechne mogłyby zostać poddane nadzorowi administracyjnemu pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Jaką rolę powinna odgrywać w takiej strukturze sądownictwa Krajowa Rada Sądownictwa?
- Niezależnie od zmian w zakresie nadzoru, KRS powinna uzyskać konkretne uprawnienia związane ze staniem na straży niezależności sądów. Przykładowo, wiążącej opinii KRS powinno wymagać tworzenie i znoszenie sądów, likwidacja stanowisk sędziowskich w istniejących sądach bądź ich przenoszenie do innych sądów. Do KRS powinno należeć także decydowanie o zmianie miejsca służbowego sędziego oraz decydowanie o delegowaniu sędziego.