Najbogatszy Ukrainiec, który zawierał sojusze z czterema poprzednimi prezydentami, skutecznie zepchnął Ihora Kołomojskiego z pozycji biznesmena nr 1.
Gdy przed rokiem Wołodymyr Zełenski dochodził do władzy na Ukrainie, wydawało się, że będzie przedstawicielem interesów Ihora Kołomojskiego. Wieloletni wspólnik Zełenskiego wspierał kampanię wyborczą nowej ekipy. A jednak coraz większy wpływ na nią wywiera Rinat Achmetow, potentat na rynku stali, prądu i ciepła.
Na jego korzyść grają dziś dwie kluczowe postaci. Denys Szmyhal, który zastąpił na stanowisku oskarżanego o nieudolność premiera Ołeksija Honczaruka, w przeszłości kierował elektrociepłownią Achmetowa w Bursztynie, skąd trafił na stanowisko szefa administracji obwodowej, czyli odpowiednika wojewody w Iwano-Frankiwsku. Sprawny zarządzający przekonał do siebie Zełenskiego, a gdy prezydent uznał, że nadszedł czas zmiany szefa rządu, wybrano jego.
Określenie go mianem kontrolowanego przez Achmetowa to nadużycie. Premier na pewno jednak łaskawym okiem patrzy na jego interesy. 18 marca, dwa tygodnie po objęciu urzędu przez Szmyhala, rząd objął 65-proc. cłem węgiel z Rosji. Z regulacji wyjęto antracyt, najbardziej energetyczny rodzaj tego surowca. W 2017 r. separatyści odebrali Achmetowowi kopalnie antracytu na terenach okupowanych. Została mu tylko jedna – w Rosji. Oligarcha pali antracytem we własnych elektrowniach, więc ulgowe potraktowanie tego rodzaju węgla jest dla niego korzystne, choć jednocześnie utrudnia państwu walkę z przemytem z terenów okupowanych.
Dla doniecczanina kluczowa jest też obsada resortu energetyki. Od kwietnia obowiązki ministra pełni Olha Busławeć. Wieloletnia urzędniczka w resorcie nie ma w CV pracy dla oligarchy, ale odkąd pojawiła się jej kandydatura, wyszły na jaw dowody faworyzowania przez nią spółek Achmetowa. W 2019 r. opracowała niewdrożony nigdy projekt przepisów, który dawał jednej z jego firm prawo zakupu gazu z 46–69-proc. zniżką. Wszystko to sprawiło, że posłowie zaczęli się buntować przeciwko mianowaniu jej na stanowisko ministra.
Jej kandydatury nie poddano pod głosowanie, ale wciąż kieruje ministerstwem jako p.o., pomagając Achmetowowi. Były poseł Serhij Łeszczenko ujawnił plany wstrzymania pracy trzech bloków elektrowni atomowych w związku z epidemicznym spadkiem popytu na prąd. Choć państwowemu Enerhoatomowi groziłby w takiej sytuacji upadek, produkcji nie musiałyby wstrzymać siłownie węglowe i słoneczne doniecczanina. Nie wiadomo, czy ta propozycja zostanie w pełni zrealizowana. Sprzeciwia się jej szef parlamentarnej komisji energetyki Andrij Herus, utożsamiany z Kołomojskim.
Achmetow szantażował władze zamknięciem swoich zakładów, jeśli rząd nie pomoże mu przetrwać recesji, ale chętniej sięga po marchewkę. Gdy Zełenski poprosił biznes o pomoc w walce z epidemią, Kołomojski – rozdrażniony forsowaną przez prezydenta ustawą uniemożliwiającą mu odzyskanie znacjonalizowanego PrywatBanku – żachnął się, że nie ma dostępu do gotówki. Doniecczanin zaś podarował służbie zdrowia karetki i respiratory, a nawet podstawił samolot Szachtara Donieck, by ewakuować Ukraińców z Wuhanu. Jego media grają na rzecz władzy. W piątek z ramówki kanału Ukrajina-24 zniknął program, w którym wystąpił Heo Łeros. Poseł ujawnił niedawno nagrania, na których brat szefa prezydenckiej kancelarii handluje etatami w administracji.
Powtarza się stary motyw: Achmetow stawia na przegranych, ale szybko dogaduje się z wygranymi. Tak było w 2005 r., gdy mimo wspierania Wiktora Janukowycza w pomarańczowej rewolucji znalazł wspólny język z jej zwycięzcą, i w 2014 r., gdy po epizodzie wspierania separatyzmu na Donbasie dogadał się z Petrem Poroszenką, za co ten nagrodził go korzystną formułą zakupu przez państwowe elektrownie sprowadzanego przez Achmetowa węgla. W minionych wyborach jego media pracowały na Poroszenkę. Gdy ten przegrał, biznesmen zwrócił się ku następcy.