Miasta, zwłaszcza duże, nie zdążą z wydawaniem zaświadczeń o uwłaszczeniu. Jednak mieszkańcy nie muszą się obawiać – wysokość bonifikat w 2020 r. będzie na tym samym poziomie co w 2019 r.
Dziennik Gazeta Prawna

Zaszłości dużo, urzędników mało

Z początkiem stycznia 2019 r. 2,5 mln Polaków stało się formalnie właścicielami gruntów pod swoimi blokami. Tego dnia nastąpiło z mocy prawa przekształcenie prawa użytkowania wieczystego we własność gruntów pod budynkami mieszkalnymi. Aby jednak przekształcenie mogło zostać w pełni przeprowadzone, nowi właściciele gruntów muszą mieć na to papier, czyli wydane przez urząd gminy (dzielnicy) zaświadczenie o przekształceniu użytkowania, oraz wnieść opłatę przekształceniową. I tu zaczynają się schody. Mimo że jednostki samorządu terytorialnego miały blisko 12 miesięcy na wydanie tego dokumentu, to nie wszystkie się z tym zadaniem uporały. Procentowo najmniej zaświadczeń wydały Katowice, ale największy kłopot ma chyba Warszawa – bo choć ma ich jeszcze do wydania 60 proc. (dla porównania Katowice 69 proc.), to ogromna liczba użytkowników wieczystych sprawia, że tegoroczny ustawowy termin nie jest tu możliwy do utrzymania. – Mamy najwięcej użytkowników wieczystych ze wszystkich miast w Polsce, około 450 tys. – mówi nam Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy. Pytany o przyczynę opóźnień wyjaśnia: – Pierwsze półrocze 2019 r. minęło nam na prostowaniu niejasności i uchybień ustawodawcy, które uniemożliwiały prawidłową realizację ustawy w odniesieniu do znacznej liczby nieruchomości. Zmiany były spowodowane licznymi problemami, zgłaszanymi zarówno przez urzędników, jak i przez samych beneficjentów ustawy – tłumaczy i dodaje, że to praktyka wpłynęła na obecne brzmienie przepisów. Robert Soszyński podkreśla, że przed wydaniem zaświadczenia urzędnicy muszą podjąć wiele czynności, by sprawdzić, czy dana nieruchomość spełnia ustawowe przesłanki przekształcenia, m.in. poprzez weryfikację jej stanu prawnego i faktycznego.
O tym, że termin zakończenia procesu przewłaszczenia był ustalony ze zbytnim optymizmem, mówi Wojciech Koerber z departamentu prezydenta Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. Podkreśla, że od samego początku samorządy sygnalizowały stronie rządowej , iż będą trudności z jego dotrzymaniem. A dodatkowo ze względu na ustawowe zmiany kilkakrotnie trzeba było poprawiać procedury. – Poza tym wiele przepisów ustawy jest niejednoznacznych – tłumaczy przedstawiciel Wrocławia.
Co jeszcze opóźnia uwłaszczenie? Według Roberta Soszyńskiego konieczność ustalenia wysokości opłat przekształceniowych. Wyjaśnia, że z tym procesem wiąże się obowiązek zbadania przesłanek dotyczących udzielenia pomocy publicznej de minimis, związanej z zarejestrowaną i prowadzoną w budynku lub lokalu działalnością gospodarczą. Końcowym, choć również czasochłonnym etapem, jest zdaniem wiceprezydenta stolicy sporządzenie zaświadczenia, jego wydruk i wysyłka. Jednak stolica, mimo sporych zaległości, zamierza zakończyć przekształcenia do połowy 2020 r. Mniej optymizmu mają urzędnicy z Katowic, który zakładają koniec tego procesu na 2021 r.
Opóźnienia nie wynikają jednak tylko z liczby osób zainteresowanych czy krótkiego czasu, jaki samorząd miał na potwierdzenie uwłaszczenia. Powodem mogą być problemy z ustaleniem, czy w danej sytuacji faktycznie do niego doszło. Mimo wielu nowelizacji ustawy z 20 lipca 2018 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 916; ost.zm. Dz.U. z 2019 r. poz. 1309; dalej: u.p.p.u.w.) wciąż pozostaja niejasności. – A organy władzy publicznej nie wiedzą, jak działać – mówi Wojciech Gwóźdź, radca prawny, Turcza Kancelaria Radców Prawnych w Poznaniu. Potwierdza to Robert Soszyński. – Ustawa, również w obecnym brzmieniu, po nowelizacji, pozostaje trudnym i skomplikowanym aktem prawnym. Jej zastosowanie wymaga w dalszym ciągu znacznych nakładów pracy i prowadzenia licznych postępowań wyjaśniających, wynikających chociażby z tego, że dekady istnienia prawa użytkowania wieczystego wiążą się z wieloma problemami natury prawnej i praktycznej – podkreśla wiceprezydent Warszawy.