Ponad 5 mln wpisów o podmiotach zadłużonych wobec skarbówki lub jednostek samorządu terytorialnego było w Rejestrze Należności Publicznoprawnych według stanu na 22 listopada br. – wynika z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie DGP.
Na początku października br. było ich ok. 3,8 mln („Mało użyteczna lista dłużników podatkowych”, DGP nr 197/2019). Przez miesiąc do rejestru trafił więc ponad milion wpisów o zadłużeniu.
– Nie oznacza to jednak, że aż 5 mln polskich podatników nie spłaca należności publicznoprawnych, bo do rejestru trafia wiele zaległości jednego podmiotu.
Wzrost statystyk wcale nie musi oznaczać, że rejestr dłużników fiskalnych znacząco zyskał na popularności – uważają eksperci.
– Nawet nie słyszałam, aby ktokolwiek z naszych klientów z niego korzystał. Wszyscy wolą pozyskać zaświadczenie o niezaleganiu w podatkach, które daje ochronę prawną w określonych sytuacjach – informuje Marta Ignasiak, doradca podatkowy w SDZLEGAL SCHINDHELM, Kancelaria Prawna Schampera, Dubis, Zając i Wspólnicy.
Zdaniem ekspertki informacje z rejestru mogą najbardziej przydać się windykatorom oraz spółkom, które myślą o udzieleniu finansowania innym podmiotom. Jest on natomiast mało przydatny przy badaniu należytej staranności dla celów podatkowych (zwłaszcza VAT).
– Podmiot, który pozyskał dane z RNP, musi usunąć je ze swoich zasobów po 90 dniach. Takie informacje nie będą więc przydatne w trakcie kontroli, jeśli odbywa się ona po 90 dniach od przeprowadzenia przez podatnika transakcji – zauważa Michał Goj, doradca podatkowy i partner w EY.
Rejestr miał pozwolić każdemu zainteresowanemu na sprawdzenie niezapłaconych przez kontrahenta podatków, ceł i mandatów skarbowych. W tym celu należy uwierzytelnić się na Portalu Podatkowym, a jeśli dłużnikiem jest osoba nieprowadząca działalności gospodarczej – uzyskać jej zgodę na ujawnienie danych.
Zobowiązania miały być wprowadzane do rejestru na bieżąco. Ale trafiają do niego tylko długi wynikające z ostatecznych decyzji, prawomocnego wyroku, mandatu w sprawach karnych skarbowych itp. Co więcej, zadłużenie można poznać dopiero, gdy dłużnik zalega na więcej niż 5 tys. zł.
Rejestr został uruchomiony 1 stycznia 2018 r., tak jak zakładał tzw. pakiet wierzycielski (Dz.U. z 2017 r., poz. 933). W praktyce jednak przez pierwsze miesiące był pozbawiony większości potrzebnych funkcjonalności, czego nie ukrywali przedstawiciele resortu finansów.
– Początkowe problemy (np. brak dostępności przez webservice przy dużej ilości zapytań) zostały pokonane – informuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG Info Monitor. Dodaje, że zostało jeszcze tylko wypełnienie rejestru danymi. Jest już ich ponad 5 mln, ale zdaniem eksperta to ciągle za mało.
– Z pewnością nie dotyczą wszystkich zaległości, które powinny trafić do RNP – podkreśla Sławomir Grzelczak.
Sukcesywnie wprowadzane są do rejestru np. zobowiązania podatkowe, które stały się wymagalne przed 1 stycznia 2018 r. Samorządy mają na wpisanie należności publicznoprawnych do RNP dwa lata od podjęcia uchwały w tej sprawie.
Zdaniem eksperta należy przemyśleć obniżenie progu 5 tys. zł, po przekroczeniu którego ujawniane są niezapłacone należności publicznoprawne.
– Pozytywną informacją jest to, że resorty finansów i cyfryzacji intensywnie pracują nad ułatwieniami w korzystaniu z RNP, a prace są bardzo zaawansowane – podsumowuje Sławomir Grzelczak.