Stopniowa zmniejsza się liczba palaczy papierosów w naszym kraju, nadal jednak pali 8 mln Polaków. Aż 70 proc. palaczy chce wyjść z nałogu – alarmowali w czwartek eksperci na konferencji prasowej w Warszawie, zorganizowanej z okazji przypadającego 21 listopada Światowego Dnia Rzucania Palenia.

Podczas spotkania podkreślono, że w ostatnim roku próbowało zerwać z nałogiem 50 proc. palaczy, często bez powodzenia, ponieważ brakuje specjalistów i poradni antynikotynowych. „Aż 95 proc. tych, którzy samodzielnie podejmują te próby, wraca do palenia” – przyznał kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego Prof. Jacek Jassem, który od wiele lat prowadzi kampanie antynikotynowe.

Coraz więcej Polaków nie chce palić papierosów. Z danych przedstawionych w czwartek wynika, że w 2019 r. odsetek osób codziennie palących tytoń zmniejszył się u nas z 31 proc. w 2011 r. do 21 proc. w 2019 r. W latach 2011-2019 odsetek palących mężczyzn spadł z 39 proc. do 24 proc., a kobiet z 23 proc. do 18 proc. U kobiet odsetek palaczek w ostatnich latach utrzymuje się na podobnym poziomie - 18 proc. z nich codziennie sięgało po papierosy w 2015 r., a w 2017 r. – 20 proc.

„Zwiększa się odsetek Polaków, którzy nigdy nie sięgnęli po papierosa” – podkreśliła dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej i Promocji Zdrowia Głównego Inspektoratu Sanitarnego Aleksandra Lusawa. Ogółem w 2019 r. takich osób było u nas 67 proc., a w 2011 r. – 56 proc. W tej grupie przeważają kobiety: 74 proc. z nich nigdy nie sięgnęło po papierosy (65 proc. w 2011 r.), a w przypadku mężczyzn 59 proc. w 2019 r. i 45 proc. w 2011 r.

Nadal jednak pali dość duża grupa, bo aż 8 mln Polaków. Wciąż daleko nam do takich krajów jak Kanada i Szwecja, gdzie uzależnionych od tytoniu jest odpowiednio 13 proc. i 14 proc. społeczeństwa. Obydwa kraje już w 2025 r. chcą być wolne od tego nałogu, co oznacza, że uzależnionych od tytoniu będzie nie więcej niż 5 proc. populacji. W Polsce dąży się do tego, by ten cel osiągnąć w 2030 r., co będzie raczej bardzo trudne.

„Zdarza się, że po papierosy po raz pierwszy sięgają dzieci w wieku zaledwie 11-12 lat, dlatego z kampaniami antynikotynowymi trzeba docierać do szkół, nawet do małych dzieci” – przekonywała Aleksandra Lusawa. Dzieci mogą też stymulować swych rodziców do tego, by pozbyli się nałogu, ponieważ mówią im, że obawiają się o ich zdrowie i że będą krócej żyli.

Do kampanii antynikotynowych przekonują się pracodawcy, którzy do niedawna często uważali, że palenie papierosów jest indywidualną sprawą pracownika. „Zaczęli zmieniać zdanie, kiedy przedstawiono dane, z których wynika, że palacze tytoniu rocznie tracą 22 dni robocze, czyli tyle, ile dodatkowy roczny urlop” – powiedziała Anna Dela pełniąca funkcje pełnomocnika dyrektora ds. badań i rozwoju Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego–PZH w Warszawie.

Eksperci podkreślali, że nowym zagrożeniem w naszym kraju są e-papierosy, ponieważ rośnie odsetek osób, które ich używają, a są to głównie ludzie młodzi, często młodzież jeszcze przed 18. rokiem życia. „Rynek e-papierosów sięga w naszym kraju już 2 mld zł rocznie” – podkreślił kierownik Kliniki Chirurgii w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie prof. Tadeusz Orłowski.

Zdaniem specjalisty, e-papierosy są niebezpieczne dla dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Większość tych wyrobów – ostrzegał – zawiera nikotynę, bardzo uzależniającą i negatywnie wpływającą na rozwój mózgu ludzi młodych przed 20. rokiem życia. „E-papierosy zawierają też inne szkodliwe substancje, a ich palenie podnosi ryzyko uzależnienia w przyszłości i uszkadza płuca” – dodał.

Eksperci zgodnie podkreślali, że e-papierosy nie są alternatywą dla papierosów tradycyjnych, nie można ich nawet traktować jako zdrowych zamienników. „Jakakolwiek forma podania nikotyny jest szkodliwa i każdy nałóg jest szkodliwy, jedyną alternatywą dla palenia papierosów jest niepalenie” - akcentował prof. Orłowski.

E-papierosów nie można nawet traktować jako mniejszego zła oraz jednej z metod pozbycia się nałogu palenia tradycyjnych papierosów. W tej kwestii również byli zgodni obecni na konferencji specjaliści. „W deklaracji Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Rakiem Płuca (IASLC) nie ma danych naukowych o tym, że e-papierosy pomagają rzucić palenie” – argumentował prezes Polskiej Grupy Raka Płuca prof. Dariusz Kowalski.

Prof. Orłowski przyznał, że e-papierosy zawierają mniej substancji kancerogennych niż wyroby tytoniowe, jednak nadal są szkodliwe, zawierają m.in. szkodliwe dla płuc substancje zapachowe i smakowe. „Poza tym wielu palaczy po ich użyciu wraca do dawnego nałogu, bo łatwiej jest sięgnąć po tradycyjnego papierosa” – dodał.

Eksperci przyznali, że w naszym kraju brakuje poradni antynikotynowych finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na razie są jedynie trzy takie ośrodki: w Warszawie, Gdańsku, a od niedawna także w Krakowie. Przekonywali jednak, że zawsze i w każdym wieku warto zerwać z nałogiem. Według „New England Journal of Medicine”, osoby, które zrobiły to w wieku 25-34 lat, 35-44 lat lub 45-54 przeciętnie zyskały odpowiednio 10, 9 lub 6 „dodatkowych” lat życia w porównaniu do tych, którzy nadal palili.