Przedstawiciele Prokuratury Krajowej zakończyli w sobotę wizytę w Smoleńsku, podczas której prowadzili czynności procesowe związane z oględzinami wraku samolotu Tu-154M. Był to ich drugi w tym roku pobyt w Smoleńsku. Pracowali tam również pod koniec maja br.

Siedmioosobowa polska ekipa spędziła w Smoleńsku tydzień, od ubiegłej niedzieli do soboty włącznie. Prace na lotnisku Smoleńsk Północny (Siewiernyj), gdzie w hangarze na płycie lotniska jest wrak Tu-154M, prowadziła od poniedziałku. Według nieoficjalnych informacji celem zakończonej w sobotę wizyty było wykonanie badań, które za niezbędne uznali amerykańscy eksperci współpracujący z polskimi śledczymi.

Jak informowała PK, zaplanowane czynności procesowe prowadzili wspólnie ze specjalistami prokuratorzy z Zespołu Śledczego nr I. Również we wcześniejszych wyjazdach do Smoleńska brali udział prokuratorzy i specjaliści – technicy kryminalistyczni.

Rosyjski Komitet Śledczy, informując o wizycie, podał w poniedziałek, że jego przedstawiciele uczestniczą w oględzinach wspólnie z polskimi prokuratorami. Działania prowadzono "z zastosowaniem zdjęć i nagrań wideo" – wynikało z komunikatu komitetu.

Tak jak dwie poprzednie wizyty – z jesieni 2018 r. i z maja 2019 r. – również i ta była wynikiem realizacji wniosków o pomoc prawną kierowanych przez Zespół Śledczy nr I PK do rosyjskiej Prokuratury Generalnej.

Na zakończenie prac prokuratorów w Smoleńsku nie ogłoszono oficjalnych oświadczeń. Komitet Śledczy w poniedziałek powtórzył wcześniej wyrażane stanowisko, że rosyjscy śledczy nie mają wątpliwości co do przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Żadne dalsze informacje nie pojawiły się w mediach rosyjskich, które jedynie przekazały komunikat Komitetu.

10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M z polską delegacją udającą się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.

Wrak samolotu do tej pory pozostaje na płycie lotniska Smoleńsk Północny. Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie podnosili sprawę jego zwrotu w rozmowach ze stroną rosyjską. W maju br. szef MSZ Jacek Czaputowicz poruszył ten temat na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.

Następnie we wrześniu br. Czaputowicz, przedstawiając stanowisko Polski z raportu o wykonywaniu zeszłorocznej rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, ocenił, że Rosja nie jest skłonna poddać się zobowiązaniom wynikającym z tej rezolucji. Zapowiedział, że Polska będzie podnosić tę kwestię na forum Rady Europy i "starać się znaleźć rozwiązanie, którym byłby zwrot wraku stronie polskiej".

Minister ocenił, że przetrzymywanie wraku Tu-154M na terytorium Rosji jest pozbawione podstaw prawnych i nie ma racjonalnego uzasadnienia. Podkreślił, że Polska jest gotowa na mediacje z Rosją w tej sprawie bezpośrednio lub z udziałem strony trzeciej.

Komitet Śledczy dotąd zapewniał jednak, że jego śledztwo w sprawie karnej dotyczącej katastrofy trwa, wrak samolotu jest dowodem rzeczowym i z tego powodu nie może być zwrócony Polsce.