Rząd zapowiada, że subwencja oświatowa w 2020 r. wzrośnie o ponad 8 proc. Samorządy po otrzymaniu z resortu finansów prognoz budżetowych na kolejny rok wskazują, że taki wzrost będzie znacznie niższy od wymaganych nakładów na ten cel.
DGP
Ministerstwo Finansów do 15 października miało czas na przesłanie samorządom informacji o planowanych kwotach subwencji oświatowej na 2020 r. Na tej podstawie włodarze przygotowują w listopadzie projekty lokalnych budżetów. Przyszłoroczne prognozy wskazują jednak, że ich sytuacja finansowa się nie poprawi. A przez obniżenie podatków w przyszłym roku inwestycji nie będzie lub zostaną okrojone do minimum.

Powiaty niedoszacowane

Co do zasady subwencja idzie za uczniem. Wydawałoby się więc, że podwójny rocznik dla miast i powiatów (które prowadzą placówki ponadpodstawowe) jest komfortową sytuacją, bo trafi do nich więcej pieniędzy. Tym bardziej, że przyszłoroczna subwencja jest naliczana według stanu uczniów na 30 września 2019 r.
– Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że lepiej na tej reformie wyszły gminy, które nie prowadzą już gimnazjów i mają jeden rocznik uczniów mniej (bo zlikwidowano trzyletnie gimnazja, a podstawówki wydłużono o dwa lata) – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Jego zdaniem powiaty są w najtrudniejszej sytuacji, bo nie mają możliwości zwiększenia opłat lub podatków – jak to robią gminy. – A podwójny rocznik wygenerował dla nich olbrzymie wydatki, w tym płace, które w znacznym stopniu są nie do sfinansowania przez prognozowane subwencje – dodaje.
Te obawy potwierdzają osoby odpowiedzialne w powiatach za finanse.
– Jeśli mówimy o projektowanej subwencji oświatowej na przyszły rok, to rzeczywiście jest ona wyższa od tegorocznej o 4 mln zł. Ale tylko na płace w tym okresie musimy przeznaczyć 7 mln zł więcej. Po raz pierwszy w historii subwencja oświatowa nie pokryje nawet wydatków związanych z wynagrodzeniami, a musimy znaleźć też środki na utrzymanie placówek – mówi Dariusz Woźniak, skarbnik powiatu świeckiego.
– Twierdzenie, że powiaty zyskają finansowo na podwójnym roczniku, jest wierutną bzdurą. Koszty związane z tegoroczną podwyżką dla nauczycieli, która wynosi 15 proc. i przechodzi na kolejny rok, są ogromne, a dodatkowo przez wzrost płacy minimalnej musiały wzrosnąć wynagrodzenia pozostałych pracowników oświatowych. Musieliśmy też zatrudnić kilkudziesięciu nauczycieli, co spowodowało ogromne wydatki, a także wynająć sale w prywatnych szkołach, aby uczniowie nie uczyli się do godziny 19 lub później. Sam wynajem to roczne koszty rzędu 250 tys. zł – dodaje.
W szkołach powiatu świeckiego na 90 pracowników samorządowych zatrudnionych w oświacie aż 73 zarabia już tylko na poziomie płacy minimalnej. Nauczyciele kontraktowi z pensją 2,8 tys. zł mogą dodatkowo liczyć na około 6 proc. dodatku stażowego. – Sprzątaczka z 20-letnim stażem przez wyłączenie tego składnika z płacy minimalnej zarabia o kilkaset złotych więcej – potwierdza Dariusz Woźniak.

Subwencja maleje, a wydatki rosną

Z sondy DGP wynika, że udział procentowy subwencji oświatowej w ogólnych wydatkach samorządów na edukację spada.
– Projektowana na 2020 r. kwota części oświatowej subwencji ogólnej wynosi 329,45 mln zł (to całość – wydatki płacowe, rzeczowe, dotacje). Potrzeby finansowe tylko w zakresie wydatków płacowych związanych z prowadzeniem szkół i przedszkoli szacuje się na 2020 r. na kwotę ponad 361 mln zł. Subwencja nie zabezpiecza więc potrzeb płacowych jednostek oświatowych prowadzonych przez miasto, nie mówiąc o innych wydatkach – potwierdza Agata Latacz, p.o. zastępcy naczelnika Wydziału Edukacji UM Częstochowy.
– Zakładana kwota na przyszły rok stanowi ok. 65 proc. potrzeb finansowych związanych z realizacją bieżących zadań oświatowych. A rok wcześniej było to odpowiednio 67 proc. – dodaje.
Także w gminie Skarżysko-Kamienna przyszłoroczna subwencja nie pokryje całkowitych wydatków związanych z wynagrodzeniami dla nauczycieli. Mniejszy udział subwencji jest też widoczny w Gdańsku. W tym roku stanowiła ona 54 proc. ogólnych wydatków, a w 2020 r. udział ten będzie o 3 pkt proc. niższy. Z kolei w Bytomiu w tym roku stanowiła 75 proc., a w kolejnym będzie to o 5 pkt proc. mniej. W Kolnie subwencja pokrywa 80 proc. wydatków na pensje, a w 2020 r. – o 10 pkt proc. mniej. Udział subwencji w ogóle wydatków na oświatę również spadnie – z 60 do 50 proc.

Koniec inwestycji

Samorządy zapowiadają też, że w związku z większymi wydatkami na pensje (wzrost płacy minimalnej i wyłączenie z niej dodatku stażowego) nie będzie dodatkowych środków na inwestycje w oświatę.
– W tym roku zakupiliśmy autobus na potrzeby dowozu uczniów do szkół, natomiast na rok 2020 nie przewidujemy żadnych wydatków. U nas subwencja oświatowa stanowi zaledwie 30 proc. nakładów na edukację – mówi Aleksander Russ, skarbnik gminy Kołobrzeg.
Podobnie będzie w Legnicy. – Wydatki na inwestycje będą znacznie niższe. Związane jest to z dużymi podwyżkami na wynagrodzenia dla nauczycieli w 2019 r. skutkującymi na przyszły rok oraz z mniejszymi wpływami z tytułu PIT – potwierdza Halina Gawin-Majewska, dyrektor tamtejszego Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu.
Zbigniew Bury, dyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta Rzeszowa, zwraca uwagę, że w przyszłym roku będzie musiał znaleźć środki nie tylko na planowane wzrosty płac, ale także na wydatki związane z podwyżkami cen mediów, towarów i usług. ©℗