Tuż przed wyborami parlamentarnymi każdy pracownik zatrudniony w urzędach wojewódzkich otrzymał 500 zł podwyżki z wyrównaniem od lipca 2019 r. Urzędnik z co najmniej 20-letnim doświadczeniem za trzy miesiące otrzymał ekstra 1800 zł.
Od ponad roku lubelski urząd wojewódzki walczy o podwyżki dla pracowników. W tym celu wszedł nawet w spór zbiorowy z dyrektorem generalnym tej instytucji. Żądania, które zostały też poparte przez inne instytucje, to 1000 zł netto z wyrównaniem od stycznia 2019 r. Wszystko rozpoczęło się od pism do premiera, zakończyło założeniem żółtych kamizelek i wstążek. Z ostatniego sprawozdania szefa służby cywilnej wynika, że pensje zasadnicze w lubelskim urzędzie wojewódzkim były na poziomie 2,8 tys. zł (podobnie jest też np. w świętokrzyskim). W większości urzędów płaca zasadnicza była na poziomie nieco wyższym niż 3 tys. zł brutto.
Problemy finansowe i kadrowe sygnalizowali też wojewodowie w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji. Dzięki temu, na podstawie porozumienia rządu z Solidarnością i przesunięcia środków w ramach budżetu, znalazły się pieniądze na podwyżki dla kilkunastu tysięcy pracowników zatrudnionych w terenie. Rozmowy ze związkowcami koordynował Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Wytyczne resortu zalecały dyrektorom generalnym, aby wszystkim podwyższyć pensje o 500 zł plus dodatek za wysługę. Środki, jak przekonuje resort, zostały wygospodarowane w ramach budżetu ministerstwa.
– Wywalczyliśmy, aby każdy pracownik otrzymał o 500 zł wyższą płacę zasadniczą. Urzędnicy poczuli się docenieni. Mamy nadzieję, że te podwyżki w jakimś stopniu zatrzymają fale odchodzących specjalistów – mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w łódzkim urzędzie wojewódzkim.
– Uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem jest przyznanie wszystkim 500 zł, począwszy od sprzątaczki, a kończąc na dyrektorze – mówi Robert Barabasz.
Według niego jeśli w przyszłym roku nie uda się wywalczyć kolejnych 500 zł, to rząd poza 6 proc. podwyżki kwoty bazowej musi zapewnić też środki na pokrycie prognozowanej inflacji.
Związkowcy wskazują też, że podwyżki były znacznie wyższe w przypadku doświadczonych urzędników, którzy mają pełną wysługę, czyli 20 lat pracy i więcej.
– Udało nam się wspólnie wywalczyć, że poza 500 zł wyższym wynagrodzeniem zasadniczym wzrasta też dodatek stażowy, który przy takiej podwyżce może wynieść dodatkowo nawet 100 zł – mówi Elżbieta Kurzępa, szefowa NSZZ „Solidarność” w lubelskim urzędzie.
– Zdajemy sobie sprawę, że rząd nie zaspokoił w całości naszych żądań, ale mamy nadzieję, że w 2020 r. poza 6-proc. podwyżką kwoty bazowej uda nam się wynegocjować kolejne 500 zł – dodaje.
Wszystko wskazuje więc na to, że trwający wciąż spór zbiorowy w lubelskim urzędzie wojewódzkim zostanie zażegnany.
– W najbliższym czasie zamierzam podpisać porozumienie w tej sprawie z pracodawcą, ale oczywiście z rozbieżnością – deklaruje Elżbieta Kurzępa.
Optymizmu nie kryją osoby, które nadzorują administrację rządową.
– Rada za każdym razem apeluje do premiera, aby urzędnicy zarabiali więcej – mówi Tadeusz Woźniak, poseł PiS, przewodniczący Rady Służby Publicznej.
– Dodatkowe podwyżki dla urzędników z terenu to właściwy kierunek w powstrzymywaniu odchodzących specjalistów – dodaje.
Zdaniem ekspertów tego typu wzrost wynagrodzeń poprawia sytuację zatrudnionych. Nie ma jednak gwarancji, że środki te zatrzymają odpływ specjalistów.
– Tego typu podwyżki powinny być poprzedzone głęboką analizą i audytem polegającym na wartościowaniu stanowisk. Pieniądze powinny trafić m.in. do specjalistów, których pensje są niedoszacowane, a istnieje obawa, że mogą odejść z pracy – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Służby Cywilnej.
– Przyznawanie każdemu po równo także może być frustrujące – dodaje prof. Jolanta Itrich-Drabarek.
117,8 tys. osób jest w korpusie służby cywilnej
5,9 tys. zł brutto wynosi średnie wynagrodzenie w służbie cywilnej