Stowarzyszenie zarządzające ogrodzonym terenem dla domów jednorodzinnych zdecydowało o zainstalowaniu kamer rejestrujących obraz z części wspólnych, tj. ulic, placu zabaw oraz parkingu dla gości. Rzecz w tym, że sposób zamontowania kamer sprawia, że mają one w zasięgu również okna, w efekcie mogą one rejestrować także to, co się dzieje w domach mieszkańców oraz w przydomowych ogródkach. Nie każdemu to odpowiada. Czy mieszkańcy mogą się jakoś temu sprzeciwić?
Tak. Stowarzyszenie będące zarządcą osiedla może prowadzić monitoring jedynie przestrzeni wspólnej, powołując się na podstawę prawną w postaci uzasadnionego interesu administratora (zapewnienie bezpieczeństwa na osiedlu). To działanie nie powinno jednak ograniczać prawa do prywatności mieszkańców i ich gości.
Administrator danych osobowych każdorazowo musi wyważać chronione dobra, dokonując testu proporcjonalności, czyli zweryfikować niezbędność, np. zastosowania dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców kamer, które nakierowane są również na prywatne części nieruchomości. – Opisany monitoring nie przejdzie testu proporcjonalności, ponieważ monitorowanie prywatnych okien i ogródków z całą pewnością nie zwiększy bezpieczeństwa mieszkańców – uważa Przemysław Siarka, specjalista ds. ochrony danych PCCBIODO. Prawnik przytacza wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 28 maja 2014 r. (sygn. akt I ACa 184/14), w którym zostało przesądzone, że montując kamery, administrator powinien liczyć się z prawami osobistymi innych. I że zakazane jest obejmowanie zasięgiem kamer nieruchomości stanowiących własność prywatną, gdyż dochodzi wówczas do naruszenia prywatności. Wyrok jest aktualny również na gruncie RODO.
Eksperci przyznają, że w praktyce trudno jest tak ustawić kamery, aby swoim zasięgiem obejmowały wyłącznie tereny wspólne. Z pomocą przychodzą rozwiązania technologiczne. Niektóre kamery są wyposażone w urządzenie, która umożliwia stworzenie wirtualnej maski na nagrywanym obszarze. Wykorzystuje się je do zakrycia np. okien w budynkach, aby uszanować prawo mieszkańców do prywatności. Innym rozwiązaniem byłoby zamazywanie (pikselowanie) wizerunków osób. Tego jednak dokonuje się zwyczajowo dopiero po rejestracji materiału. Piotr Liwszic, specjalista ds. ochrony danych w spółce ODO 24, mówi, że urządzenia pikselujące wizerunki na bieżąco generują znacznie wyższe koszty, które mogą przewyższać możliwości zarządu osiedla.

Czego można się domagać od stowarzyszenia

Kto jednak odpowiada za ewentualne naruszenie prywatności? Zdaniem Piotra Liwszica nie firma instalująca kamery, ponieważ pracuje ona na zlecenie stowarzyszenia. Wykonuje konkretne zamówienie, prawdopodobnie zgodnie z wytycznymi stowarzyszenia, będącego administratorem danych osobowych samodzielnie rozporządzającym rejestrowanym materiałem wideo. O odpowiedzialności firmy montującej można mówić co najwyżej wówczas, gdy wykonała swoją pracę niezgodnie z postanowieniami umownymi, czyli gdy zarząd osiedla wyraźnie wskazał w kontrakcie, żeby kamery nie były nakierowane na części prywatne domów. Wówczas stowarzyszenie może od firmy dochodzić roszczeń regresowych. W większości przypadków to zarząd osiedla będzie jednak administratorem danych osobowych jako podmiot samodzielnie ustalający cele i sposoby przetwarzania tych danych (art. 4 pkt 7 RODO).
A co, jeśli stowarzyszenie nie chciałoby zweryfikować swoich działań w zakresie monitoringu wizyjnego? – Można w takim przypadku złożyć skargę na działania administratora do Urzędu Ochrony Danych Osobowych – mówi Anna Kobylańska z KL&M Law. Można to zrobić listownie bądź poprzez formularz elektroniczny na stronie internetowej www.uodo.gov.pl. Skarga powinna być wniesiona przez osobę, której dotyczy nieprawidłowe przetwarzanie danych osobowych. Jest ona bezpłatna i nie powinna być składana w formie anonimowej. Urząd informuje na swoich stronach, że przy rozpatrywaniu skarg powinny zostać zachowane terminy przewidziane w kodeksie postępowania administracyjnego. To oznacza, że rozpatrzenie skargi powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a w przypadku spraw szczególnie skomplikowanych nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania. – Jednak należy mieć na uwadze składanie wyjaśnień po drodze, a także mnogość spraw, co w ostatecznym rozrachunku powoduje, że sprawa może zakończyć się nawet po roku od wpłynięcia naszej skargi – podkreśla mec. Przemysław Siarka. – Do tej pory żadna ze 120 decyzji UODO nie dotyczyła monitoringu wizyjnego, więc trudno powiedzieć, czy urząd byłby zainteresowany interwencją w takiej sprawie – dodaje Piotr Liwszic. Mecenas Przemysław Siarka mówi, że mieszkańcy, równocześnie ze skargą do prezesa UODO, mają prawo złożyć pozew do sądu cywilnego w celu ochrony dóbr osobistych. W takiej sytuacji sąd zawiesi postępowanie w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie skargi wytoczonej na drodze administracyjnej.

Na własną rękę – nie warto

Co jednak, gdyby organ nadzorczy nie chciał zainterweniować w sprawie monitoringu, a mieszkańcy nadal uważaliby, że ich prywatność jest naruszana? Zdaniem adwokat Joanny Machlańskiej bezcelowe może okazać się np. wezwanie policji. W kodeksie karnym nie ma bowiem przestępstwa polegającego na naruszeniu prywatności. Naruszenie miru domowego, o którym stanowi art. 193 kodeksu karnego, oznacza z kolei wdarcie się sprawcy do cudzego domu. – Skierowanie kamer w okna mieszkania nie stanowi zaś fizycznego wejścia do cudzego pomieszczenia – mówi mec. Joanna Machlańska.
Adwokat odradza również samodzielne niszczenie kamer lub ich rozmontowanie na własny koszt. Zdjęcie kamer z budynku, jeśli jest połączone z ich zniszczeniem, uszkodzeniem lub spowodowaniem, że nie będą one zdatne do dalszego użytku bez poniesienia nakładów finansowych, może prowadzić do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za wykroczenie bądź przestępstwo. Jeżeli wysokość szkody nie przekracza 500 zł, to wówczas sprawcy mogą odpowiedzieć za wykroczenie (art. 124 par. 1 kodeksu wykroczeń), powyżej tej kwoty – za przestępstwo (art. 288 par. 1 kodeksu karnego). Odpowiedzialność karna może być jednak ścigana wyłącznie na wniosek pokrzywdzonego (właściciela kamer). – W wypadku uszkodzenia kamer wątpliwa będzie skuteczność powoływania się przez sprawców na stan wyższej konieczności, tj. twierdzenie, że uszkodzenie kamer było niezbędne w celu ochrony ich prywatności – podkreśla mec. Joanna Machlańska. ©℗
Odpowiedzialność majątkowa
W opisywanym przypadku wskazano, że funkcję zarządu osiedla pełni stowarzyszenie, a nie wspólnota. Zdaniem mec. Przemysława Siarki mogą być różnice w zakresie odpowiedzialności członków wspólnoty i stowarzyszenia zwykłego oraz rejestrowanego.
Zgodnie z ustawą własności lokali wspólnotę mieszkaniową tworzy ogół właścicieli, których lokale wchodzą w skład określonej nieruchomości. – Wspólnota powstaje z mocy prawa pod pewnymi warunkami, przy czym raczej nie powstanie na osiedlu domków jednorodzinnych – uważa mec. Przemysław Siarka. I dodaje, że wspólnota mieszkaniowa może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywana, jest więc tzw. ułomną osobą prawną, gdyż ustawa wyposażyła ją w zdolność prawną. Oznacza to, że wspólnota może ponosić odpowiedzialność, na co wskazują przepisy ustawy o własności lokali. Podobnie zostało uregulowane stowarzyszenie zwykłe w prawie o stowarzyszeniach. Mianowicie stowarzyszenie również jest tzw. ułomną osobą prawną, która może ponosić odpowiedzialność.
Zarówno wspólnota, jak i stowarzyszenie zwykłe finansują się ze składek mieszkańców. – W przypadku nałożenia kary finansowej przez prezesa UODO na wspólnotę lub stowarzyszenie zwykłe można uznać, że w ostatecznym rozrachunku będą musieli zapłacić ich członkowie, ale z drobną różnicą. Co do zasady odpowiedzialność członków wspólnoty będzie uruchamiana w sytuacji niewypłacalności wspólnoty mieszkaniowej, a odpowiedzialność członków stowarzyszenia powstanie z chwilą, gdy egzekucja z majątku stowarzyszenia okaże się bezskuteczna – wskazuje mec. Przemysław Siarka. Paradoksalnie mogłoby się więc okazać, że wszyscy mieszkańcy złożą się na nałożoną przez organ nadzorczy karę.
Nieco inaczej sytuacja będzie się kształtowała w przypadku stowarzyszenia rejestrowanego, które ma osobowość prawną. – W tym przypadku, jeżeli nie będą miały miejsca żadne okoliczności specjalne, członkowie stowarzyszenia rejestrowanego oraz zarząd nie powinni odpowiadać za jego długi. Chyba że np. przystąpili do długu lub udzielili poręczenia – wyjaśnia mec. Przemysław Siarka.

Podstawa prawna
Art. 4 pkt 7 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych), RODO (Dz.Urz. UE z 2016 r. L 119, s. 1).
Ustawa z 24 czerwca 1994 r. o własności lokali (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 737).
Ustawa z 7 kwietnia 1989 r. – Prawo o stowarzyszeniach (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 713).
Art. 193, art. 288 par. 1 ustawy z 6 czerwca 1997 r. ‒ Kodeks karny (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1600 ze zm.).
Art. 124 par. 1 ustawy z 20 maja 1971 r. ‒ Kodeks wykroczeń (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 821 ze zm.).