Reforma edukacji, która była pokierowana w zasadzie fantazją powrotu do przeszłości, spowodowała bardzo realne problemy; jednym z nich jest zbyt duża liczba uczniów, zaczynających lekcje dopiero przed południem - mówił w piątek Maciej Gdula, "jedynka" na liście SLD w okręgu krakowskim.

Podczas piątkowego briefingu prasowego w stolicy Małopolski, Maciej Gdula, "jedynka" na liście SLD w okręgu krakowskim wskazał, że jednym z problemów, którym skutkuje reforma edukacji jest zbyt duża liczba uczniów, zaczynających lekcje dopiero przed południem, a kończących je wczesnym wieczorem.

"Kolejny problem, to problem nauczycieli i niskich pensji. Tego nie rozwiązały podwyżki zaproponowane przez rząd" - ocenił Gdula. Jak wskazywał, "w całym kraju w lipcu było 11 tysięcy wakatów nauczycielskich". "To się musi zmienić, dlatego lewica postuluje wprowadzenie płacy minimalnej w sferze budżetowej" - zapowiedział. Doprecyzował, że płaca ta miałaby wynosić trzy i pół tysiąca zł brutto; taka zmiana będzie oznaczała "realny wzrost zarobków dla nauczycieli stażystów".

Jak jednak zauważył, pieniądze nie wystarczą, żeby polska szkoła się zmieniła. "Konieczne są zmiany programowe, dlatego musimy wprowadzić radykalne zmiany, jeśli chodzi o sposób organizacji szkoły. Nie może być tak, że dzieci uczą się na pamięć, wyłącznie treści, których mają przyswoić jak najwięcej, a w dodatku konkurować ze sobą, kto najwięcej i najszybciej +wkuje+" - mówił Gdula.

Ocenił, że "potrzebna jest zmiana filozofii nauczania", co ma oznaczać, że szkoła będzie uczyła rozwiązywania problemów, współpracy i działania w zespole. "I tego nie zrobimy bez nauczycieli - ale nauczyciele chcą to zrobić, chcą reformować szkołę" - dodał. Wskazywał jednak, że rządy PiS "przyniosły szkole chaos, bardzo negatywne procesy". "I ta reforma, która była pokierowana w zasadzie fantazją powrotu do przeszłości, spowodowała bardzo realne problemy" - ocenił.

Joanna Hańderek, startująca z krakowskiej listy SLD z miejsca 11. podkreśliła, że lewica dyskutuje z nauczycielami, ale prowadzone debaty są "bardzo smutne, ponieważ wielu nauczycieli w tych rozmowach podkreśliło, że czują się zawiedzeni, wypaleni".

"Mówimy tutaj o ludziach, którzy tak naprawdę budują naszą przyszłość, bo edukacja jest podstawą; ma sprawić, żeby młody, przyszły obywatel miał podstawy wiedzy, ale przede wszystkim, żeby myślał krytycznie, żeby mógł się rozwijać" - podkreśliła. Jak zaznaczyła, "do tego są potrzebni nauczyciele, którzy będą zaangażowani, a nie tacy, którzy martwią się, że kolejna reforma, czy kolejne postanowienia rządu będą ich ograniczać, czy stygmatyzować".

Innym problemem dotyczącym uczniów, na który zwraca uwagę lewica, są kwestie zdrowotne. "Chcemy powrotu do publicznych stołówek szkolnych, do profilaktyki stomatologicznej i edukacji o zdrowiu w szkołach" - mówił Tomasz Leśniak, startujący z ostatniego miejsca krakowskiej listy. "To są kwestie, o które już jako aktywiści miejscy, walczyliśmy w Krakowie, kiedy protestowaliśmy w 2012 i 2013 roku przeciwko prywatyzacji stołówek szkolnych. Ale też ostatnio negocjowaliśmy z samorządowcami wzrost budżetu na profilaktykę stomatologiczną. I mamy nadzieję, że będziemy robić to jeszcze skuteczniej w Sejmie" - wskazywał.