Dziś w Krajowej Radzie Sądownictwa mają się odbyć wysłuchania osób starających się o urząd sędziego Sądu Najwyższego.
Chodzi o konkursy ogłoszone przez prezydenta w 2018 r. Stanowisk jest łącznie 44: siedem w Izbie Cywilnej SN, jedno w Izbie Karnej, 20 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz 16 w Izbie Dyscyplinarnej.
Tymczasem o powstrzymanie się od przeprowadzania procedury konkursowej zaapelowała do KRS Małgorzata Gersdorf, I prezes SN. Przypomina ona o toczącym się postępowaniu przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, w którym kwestionowana jest prawidłowość powołania obecnej rady. Profesor Gersdorf pisze, że kontynuowanie konkursów „będzie równoznaczne z nielojalnym wobec instytucji UE dążeniem do wywołania skutków prawnych, bez względu na to, że w perspektywie kilku miesięcy skutki te mogą być uznane za sprzeczne z prawem unijnym”. Odnosi się do opinii wydanej przez rzecznika generalnego TSUE, który podał w wątpliwość wybory do KRS. Opinię tę skrytykowała wcześniej KRS, wskazując m.in., że nie spełnia standardów „opinii prawnej”. Zapewne więc konkursy nie zostaną wstrzymane, a zaplanowane na dziś wysłuchania się odbędą.
Jednym z sędziów, którzy zgłosili się do konkursu i zostali zaproszeni na dziś do KRS, jest Waldemar Żurek, sędzia sądu okręgowego, znany z publicznej krytyki obecnego składu rady.
– To będzie nielegalne przesłuchanie, w nielegalnym konkursie przez nielegalny organ – mówi sędzia Żurek. Zaznacza, że start w konkursie traktuje jak okazję do skonfrontowania się z członkami obecnej KRS i przedstawieniu im swoich poglądów m.in. na temat legalności całej rady.
W radzie trwa także procedura w sprawie sześciu wolnych stanowisk w Izbie Dyscyplinarnej SN. Konkurs ten cieszy się sporym zainteresowaniem. Do 19 sierpnia zgłosiło się 33 chętnych. Wśród nich są kandydatury budzące kontrowersje. Chodzi o dwóch członków obecnej KRS, sędziów sądów rejonowych: Dariusza Drajewicza oraz Rafała Puchalskiego. Ich start w konkursie skrytykowało już prezydium KRS, które w swoim stanowisku podkreśliło m.in., że sędziowie ci zgłosili się do konkursu „z pominięciem dwóch szczebli sądownictwa powszechnego”. Wyrażono oczekiwanie, że Dariusz Drajewicz i Rafał Puchalski albo wycofają swoje zgłoszenia z konkursu do SN, albo niezwłocznie zrzekną się mandatów członków KRS.
Ponadto sędzia Drajewicz łączony jest przez media z aferą Piebiaka. On sam publicznie nie zabiera głosu na ten temat, jednak prezydium KRS wezwało już członków rady, których nazwiska pojawiają się w przestrzeni publicznej w kontekście afery, do niezwłocznego złożenia pisemnych wyjaśnień. Podkreślono przy tym bardzo mocno, że „taka działalność (m.in. organizowanie akcji hejtowania innych sędziów sprzeciwiających się zmianom w wymiarze sprawiedliwości – red.) zasługuje na najwyższe potępienie i uchybia godności urzędu sędziego, uzasadniając wątpliwości co do nieskazitelności charakteru zaangażowanych w nią osób – cechy, którą każdy sędzia powinien się charakteryzować”.