Zwiększanie uprawnień ratowników jest solą w oku pielęgniarskiego samorządu. Nowe przepisy zaogniły konflikt między tymi środowiskami. Ich przedstawiciele mają się spotkać w poniedziałek w Ministerstwie Zdrowia.
DGP
Ratownik medyczny to zawód dość młody. Powołano go głównie do pracy w systemie ratownictwa, ale jego przedstawiciele pracują też na oddziałach szpitalnych. Choć nie mają jeszcze samorządu ani ustawy o swoim zawodzie, ich kompetencje są opisane w innych aktach prawnych. Co do zasady ratownicy i pielęgniarki powinni się uzupełniać – i w codziennej pracy tak się dzieje. Na poziomie władz korporacyjnych zgody jednak nie ma.
Pielęgniarski samorząd wielokrotnie sprzeciwiał się rozszerzaniu uprawnień ratowników. W zeszłym roku Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych (NRPiP) domagała się wykreślenia ratowników z listy zawodów, których przedstawicieli można zatrudnić na szpitalnym oddziale jako personel dodatkowy, twierdząc, że nie mają oni kwalifikacji do „sprawowania kompleksowej, holistycznej opieki nad pacjentem hospitalizowanym”. Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych (PTRM) odpowiedziało wówczas, że przyjmując taki sposób myślenia, należałoby uznać, że pielęgniarka nie powinna pracować w systemie ratownictwa. Podobne argumenty pojawiają się także teraz.

Szpital to nie miejsce dla ratownika?

Ostatnia wymiana stanowisk pomiędzy NRPiP a organizacjami reprezentującymi ratowników rozpoczęła się od obowiązującego od lipca rozporządzenia w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego (Dz.U. z 2019 r. poz. 1213). Zgodnie z nim funkcję pielęgniarki oddziałowej na szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR) może pełnić ratownik z odpowiednimi kwalifikacjami.
Samorząd pielęgniarski podważa jednak kompetencje ratowników do organizacji i zarządzania oddziałem. Mało tego, NRPiP wyraziła także stanowczy sprzeciw wobec „publicznego przyzwolenia na łamanie prawa i wprowadzanie na inne oddziały szpitalne niż szpitalny oddział ratunkowy ratownika medycznego jako osoby mającej zastąpić zawód pielęgniarki”.
– Uważamy, że obecnie wprowadzona zmiana jest co najmniej wyrazem lobbingu określonych środowisk z pominięciem merytorycznego zaplecza środowiska pielęgniarskiego – przekonują Zofia Małas, prezes NRPiP, oraz Joanna Walewander, sekretarz NRPiP. Podkreślają, że ustanowienie koordynatorem pracy pielęgniarki ratownika medycznego jest merytorycznie i prawnie niedopuszczalne.
Nieoficjalnie – by nie zaogniać konfliktu – przedstawicielki środowiska mówią, że ratownicy rzeczywiście są wyszkoleni przede wszystkim do udzielania świadczeń ratunkowych. Dlatego ani praca na oddziale, ani zarządzanie SOR-em nie mieści się w ich kompetencjach.

Pielęgniarka niepotrzebna w systemie ratownictwa?

Z takim stanowiskiem nie godzą się rzecz jasna ratownicy. Nie tylko protestują przeciwko podważaniu ich umiejętności, ale również nie godzą się na dyskredytowanie ich zawodu.
– Nie możemy pozwolić na to, by samorząd pielęgniarski rozpowszechniał opinie, że wejście ratownika do szpitala to zagrożenie dla pacjenta. To podważa zaufanie chorych – podkreśla Jarosław Madowicz, prezes PTRM.
W odpowiedzi na stanowisko NRPiP ratownicy zaproponowali, by wykluczyć pielęgniarki z możliwości pracy w systemie ratownictwa.
– Brakuje pielęgniarek w szpitalach, a system ratownictwa sobie bez nich poradzi. Nie ma więc sensu, żeby je tam przekierowywać, tworząc specjalistyczne kursy i szkolenia – przekonuje Jarosław Madowicz.
Zwraca uwagę, że zawód ratownika, choć istnieje stosunkowo krótko, już zdążył stracić na atrakcyjności – przede wszystkim z powodu niskich zarobków. Podczas gdy na początku jego funkcjonowania pielęgniarki chętnie decydowały się na studia z ratownictwa, by zyskać dodatkowe umiejętności, dziś częściej to ratownicy kończą studia pielęgniarskie, bo w tej roli mają szansę na wyższe płace (wynagrodzenia w tym zawodzie ostatnio znacząco się zwiększyły).
Warto jednak pamiętać w tym kontekście o liczbach: pielęgniarek jest ponad 300 tys., a ratowników najwyżej ok. 20 tys.

Walka o prawo do decydowania o sobie

Spór toczy się także o samodzielność. Ratownicy od dawna zabiegają o powstanie ustawy o swoim zawodzie i samorządu. Jak przypomina Piotr Dymon, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych i Polskiej Rady Ratowników Medycznych, już półtora roku temu jej projekt został przekazany do resortu zdrowia. Mimo deklaracji ministra, że prace nad tym dokumentem zostaną podjęte, nic się nie wydarzyło.
– Wiemy, że jakiś projekt jest w uzgodnieniach wewnętrznych, ale nie znamy jego założeń ani szczegółów. A dla nas to bardzo ważne – dodaje.
Tajemnicą poliszynela jest, że powołania samorządu ratowników nie chcą pielęgniarki. W piśmie Zofii Małas i Joanny Walewander wielokrotnie podkreśla się, że ratownik nie jest zawodem samodzielnym.
– O zawodzie ratownika medycznego i jego kompetencjach w systemie ochrony zdrowia musi decydować środowisko ratowników. Do tej pory decyzje podejmowali wszyscy oprócz nas. Na szczęście w ostatnich latach to się zmienia i mamy coraz więcej do powiedzenia. Może pielęgniarki boją się utracić kontrolę – ocenia Piotr Dymon.
Być może przełom przyniesie poniedziałkowe spotkanie. Ratownicy chcieliby przede wszystkim odwołania słów, że mogą być zagrożeniem dla pacjentów.
– Może uda się wypracować wspólny program, wyjaśnić zaszłości – mówi Piotr Dymon, podkreślając, że będzie to pierwsze spotkanie tych grup zawodowych.
NRPiP nie chciała komentować tej sprawy. Poinformowała tylko, że na spotkaniu będzie mowa o zastrzeżeniach wyrażonych w opublikowanych stanowiskach.