Cztery strony zamiast siedmiu – po krytyce ze strony środowiska resort „odchudza” formularz zlecenia na wyroby medyczne. Wciąż jednak słychać głosy, że to zbędna biurokracja. Zwłaszcza że jeszcze niedawno liczył on tylko dwie strony.
Od kilku tygodni obowiązuje nowy, obszerniejszy wzór papierowego zlecenia na wyroby medyczne. Niezadowolenie z tej zmiany wyrażali zarówno pacjenci, lekarze, jak i producenci. Resort zaproponował więc nowelizację ustawy z 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1844 ze zm.). Dzięki niej skomplikowana procedura zostanie uproszczona, a zakres zbieranych przy tym danych – ograniczony. Projekt jest już w Sejmie. Zaproponowano w nim m.in. możliwość skorzystania z krótszej, prostszej wersji formularza – ale jedynie w odniesieniu do zleceń weryfikowanych elektronicznie i wybranych kategorii produktów. W konsultacjach pojawiły się sugestie, by był jeden, krótszy i prostszy wzór zlecenia, stosowany w przypadku wszystkich wyrobów medycznych. Resort się do tych uwag przychylił, zapowiadając, że niezależnie od ewentualnego określenia wzorów uproszczonych zmieni również wzór ogólny.
Do konsultacji trafił właśnie projekt rozporządzenia z nowym formularzem. Jak podkreśla wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, będzie w nim mniej stron i mniej pól do wypełniania dla lekarzy. I deklaruje otwartość na kolejne uwagi – również te krytyczne.
Zlecenie nie jest w całości wypełniane przez lekarza. W formularzu jest również miejsce na jego potwierdzenie w NFZ oraz rubryki, które wypełnia podmiot je realizujący. Zdaniem przedstawicieli branży nowy wzór to powrót do stanu sprzed niekorzystnych zmian. Dodatkową korzyścią dla pacjenta jest możliwość elektronicznego potwierdzania zlecenia – nie trzeba będzie już w tym celu chodzić do oddziału NFZ. Ale tylko wówczas, gdy lekarz je wystawiający korzysta z systemu informatycznego funduszu.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji