Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że odwoła się od postanowienia prokuratury umarzającego postępowania ws. "politycznych aktów zgonu" wydanych przez Młodzież Wszechpolską m.in. jej i prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi.

W środę złożenie takiego zażalenia do sądu na decyzję prokuratury zapowiedział prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo, w którym badała, czy Młodzież Wszechpolska złamała prawo, wystawiając "polityczne akty zgonu" prezydentom 11 miast. Prokuratorzy uznali, że akty były formą krytyki i nie zawierały gróźb czy nawoływania do nienawiści.

Jak zaznaczyła w niedzielę w Radiu Zet Gronkiewicz-Waltz, do niej na razie postanowienie prokuratury nie dotarło. "Być może dotarło do urzędu, ja muszę to wydobyć, bo też się chętnie odwołam, jeśli tylko to dostanę, bo na mój prywatny adres to nie przyszło" - powiedziała. Zaznaczyła jednak, że decyzję o zażaleniu już podjęła i - jak oceniła - każdy z prezydentów, którego ta sprawa dotyczy, "powinien to zaskarżyć".

"Ja też się stałam jakimś przedmiotem niemiłych ataków" - powiedziała b. prezydent stolicy. We wtorek Gronkiewicz-Waltz nie wykluczyła, że zwróci się do ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego z prośbą o ochronę i zapowiedziała, że napisze w tej sprawie list do szefa MSWiA. Jak powiedziała w niedzielę, jest już po rozmowie w tej sprawie. Dopytywana, czy otrzymała ochronę lub jej obietnicę, odparła: "Nie mogę o tym mówić".

W roku 2017 Młodzież Wszechpolska zamieściła na oficjalnym fanpage'u "akty zgonu politycznego" 11 prezydentów miast, którzy podpisali deklarację o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Grafiki przypominały prawdziwe dokumenty. Na każdym widniało zdjęcie i dane, informacje o dacie, godzinie i miejscu zgonu. Jako przyczynę "zgonu polityka" podano: "liberalizm, multikulturalizm, głupota". W polu "Organ wydający akt" wpisano naród polski i Młodzież Wszechpolską.

30 czerwca 2017 r. w Gdańsku 11 prezydentów miast zadeklarowało m.in. "otwartość i wolę partnerskiej współpracy z administracją rządową, organizacjami pozarządowymi i związkami religijnymi w zakresie tworzenia i wdrażania polskiej polityki migracyjnej, opartej o zarządzaniu bezpiecznymi migracjami". "Polskie duże miasta od wielu lat są otwarte na procesy migracyjne i różnorodność mieszkańców" - napisano w dokumencie sygnowanym przez prezydentów Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz złożył na policji zawiadomienie dotyczące działań MW. Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście wszczęła wówczas w tej sprawie śledztwo.

Ostatnio prokuratura śledztwo jednak umorzyła. Rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk w środę w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że decyzja prokuratury jest nieprawomocna, a wszystkim pokrzywdzonym przysługuje prawo złożenia zażalenia.

Jak wyjaśniała, prokurator odniósł się do kilku czynów, które były wskazane w zawiadomieniu, w tym: stosowania przemocy w postaci groźby w związku z przynależnością polityczną, znieważenia i nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym, znieważenia grupy ludności, znieważenia godła. "Nie ma w treści tych aktów zgonu jakiegokolwiek sformułowania, które byłoby zapowiedzią popełnienia przestępstwa na szkodę osób, których dotyczyły te akty" - mówiła. "Nie ma jakichkolwiek sformułowań, które można by uznać za znieważenie, zniesławienie bądź użycie słów uznawanych za obelżywe, również nie ma tutaj nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym dotyczącym grup ludności" - dodawała.

"Cel sporządzenie takich aktów, zamieszczenie ich były zwróceniem uwagi, oceną działań podejmowanych przez prezydentów, wyrażeniem swojego niezadowolenia, odmiennej opinii dotyczącej kwestii przyjmowania migrantów, natomiast nie było to ani nawoływanie do nienawiści, ani znieważenie, ani znieważenie godła Rzeczpospolitej Polskiej, ani stosowaniem przemocy" - stwierdziła wówczas Wawryniuk.

Prezydent Poznania informował w środę, że zamordowany prezydent Adamowicz miał zamiar złożyć odwołanie od tej decyzji prokuratury. "Paweł nie zdążył podpisać tego odwołania, ja mam je teraz przed sobą i, ponieważ jestem jednym z pokrzywdzonych, złożę odwołanie od postanowienia prokuratury" - mówił Jaśkowiak. Cytował również treść odwołania datowanego na 9 stycznia, w którym prezydent Gdańska ocenił, że "prokuratura nie powinna przechodzić obojętnie obok tego rodzaju działań, gdyż prowadzą one do brutalizacji życia politycznego w Polsce, co jest zjawiskiem niepożądanym". Jaśkowiak zapowiedział, że w swoim odwołaniu postara się wykorzystać tezy, które przygotował Adamowicz.

Przed tygodniem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.