Rano pierwsze czytanie na komisji, drugie tego samego dnia po południu – tak wyglądają prace nad rządowym projektem o e-recepcie. Resort zdrowia przekonuje, że musi on szybko wejść w życie, by można było wdrożyć pilotaż. I nie wyklucza rozszerzenia go o kolejne miasta.
Błyskawiczne tempo prac, bez konsultacji, za to z łamaniem zasad dobrej legislacji – to główne zarzuty, jakie wobec projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z wprowadzeniem e-recepty mają posłowie opozycji. Ale nie tylko oni. Brak konsultacji wytknęło w swojej opinii do projektu również Biuro Analiz Sejmowych. Oburzenia trybem procedowania nie kryje Naczelna Rada Lekarska, podkreślając, że dotyczy on bezpośrednio lekarzy, dlatego samorząd powinien mieć możliwość zapoznania się z nim i zaopiniowania.
W istocie projekt opublikowano w połowie lutego, od razu z prośbą o pilne rozpatrzenie przez Komitet Stały Rady Ministrów. W ubiegłym tygodniu został przyjęty przez rząd i niewykluczone, że zostanie uchwalony na trwającym posiedzeniu Sejmu.
– Tworzycie prawo, które dotknie każdego ze 160 tys. lekarzy w Polsce, każdego z 38 mln pacjentów i każdej apteki w Polsce, i nie skonsultowaliście tego z nikim. Skąd ten pośpiech? – pytał Bartosz Arłukowicz (PO) podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia. Tomasz Latos (PiS) przypominał, że o elektronicznej recepcie i informatyzacji systemu ochrony zdrowia dyskutuje się od lat, więc trudno zgodzić się w tym przypadku z zarzutem braku konsultacji.
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński wskazywał, że w projekcie znalazło się wiele zapisów przeniesionych z nowelizowanego właśnie prawa farmaceutycznego. A ta rządowa propozycja przeszła cały proces uzgodnień i opiniowania. Przekonywał też, że prowadzony obecnie pilotaż e-recepty jest „pogłębioną formą konsultacji”.
Tempo prac wynika również z tego, że ustawa musi wejść w życie, by można było w pełni uruchomić pilotaż. Rozpoczął się on w połowie lutego w Siedlcach i Skierniewicach. W każdym z tych miast wzięło w nim udział po kilka podmiotów leczniczych i po ok. 30 aptek. Na razie trwa testowanie oprogramowania, wystawianie pierwszych e-recept dla pacjentów planowane jest od kwietnia.
Jak wyjaśniał wiceminister Cieszyński, do pełnego wdrożenia pilotażu niezbędne są (przewidziane w projekcie) zapisy umożliwiające podpisywanie elektronicznej dokumentacji przez certyfikat ZUS (opracowany na potrzeby elektronicznych zwolnień lekarskich), wystawianie recepty podczas telekonsultacji oraz doprecyzowanie zasad refundacji. – Farmaceuci podnoszą, że aby uczestniczyć w pilotażu, muszą mieć stuprocentową pewność, że leki na elektroniczną receptę zostaną zrefundowane – dodał.
Resort nie wyklucza rozszerzenia pilotażu o kolejne miasta.
– Myślę, że po wakacjach, może nawet wcześniej, będziemy już mieli pierwsze wnioski. I będziemy gotowi dołączyć do programu kolejne placówki – zadeklarował wiceminister.
Resort zdrowia chce, żeby na koniec tego roku elektroniczną receptę można było zrealizować w każdej aptece. Obowiązek jej wystawiania wejdzie w 2020 r.
Etap legislacyjny
Projekt przed III czytaniem