Trzymam stronę kobiet. Przez to hasło oddajemy im wiarygodność i przypominamy, że wina za przemoc zawsze leży po stronie sprawcy, nigdy zaś ofiary. Trwa 16 Dni przeciw Przemocy wobec Kobiet.
Ofiarami przestępstw padają w równym stopniu kobiety i mężczyźni, ale jeśli weźmiemy pod uwagę przestępstwa polegające na przemocy seksualnej i domowej, to większością jej ofiar są kobiety. Dlatego w 1991 r. Women’s Global Leadership Institute przy amerykańskim Uniwersytecie Rutgersa zainicjował kampanię 16 Dni przeciw Przemocy wobec Kobiet. Kampania odbywa się pomiędzy 25 listopada (Międzynarodowym Dniem Przeciwko Przemocy wobec Kobiet) a 10 grudnia (Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka). Wybór tych dat symbolicznie podkreśla, że prawa kobiet są prawami człowieka. Jest to największa na świecie kampania poświęcona tematowi przemocy wobec kobiet. 16 Dni stanowi doskonałą okazję, aby nagłaśniać problem przemocy wobec kobiet i mówić o ich prawach. Bo niestety nadal jest o czym mówić – ze względu na skalę zjawiska, utrzymujące się stereotypy dotyczące przemocy w rodzinie i nieszczelny system jej przeciwdziałania.
Zacznijmy od systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie. W Polsce tworzymy go od 2005 r., kiedy przyjęliśmy ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (2005) i jej obszerną nowelizację (2010) oraz ratyfikowaliśmy konwencję antyprzemocową Rady Europy. Ale system nadal nie jest doskonały. Działania i postulaty dr. Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, dotyczyły praktycznie każdego aspektu tego systemu: pomocy i wsparcia dla ofiar, w tym telefonu zaufania, pracy ze sprawcami w ramach programów korekcyjno-edukacyjnych, izolacji sprawcy od ofiary, stereotypów płciowych. Nadal istnieją samorządy, które nie realizują ustawowych obowiązków. Ignoruje je całkowicie Zakopane. W ostatnim czasie podejmowaliśmy także działania w sprawach przemocy wobec kobiet w służbach mundurowych, implementacji tzw. dyrektywy ofiarowej, braku wsparcia finansowego dla organizacji, które od wielu lat zajmowały się pomocą dla kobiet – ofiar przemocy, oraz systemu zbierania danych.
4 miliony Polek
Jaka jest skala zjawiska? Oficjalne dane zbierane są przez policję oraz sądy. Liczba wypełnionych przez policję niebieskich kart w 2016 r. wyniosła ponad 73 tys. Ogólna liczba ofiar przemocy to prawie 92 tys. Większość ofiar, bo około 70 proc., to kobiety, a ponad 20 proc. – dzieci. Z kolei wśród sprawców przemocy w rodzinie w poszczególnych latach największą grupę (90 proc.) stanowią mężczyźni (dane według stron internetowych policji). Natomiast sądy co roku skazują z art. 207 kodeksu karnego, czyli za przestępstwo znęcania się (fizyczne i psychiczne) około 11 tys. sprawców. Większość ofiar to kobiety i dzieci. Nadal nie znamy jednak pełnej skali zjawiska, bo zgodnie z szacunkami jedynie 30 proc. kobiet zgłasza organom ścigania fakt doznanej przemocy. Według badań unijnej Agencji Praw Podstawowych 19 proc. kobiet w Polsce doświadczyło przemocy fizycznej lub seksualnej ze strony obecnego lub byłego partnera. Z uwagi na metodologię badań wyniki te, jak wskazuje sama agencja, mogą być zaniżone (patrz: http://fra.europa.eu/en/publication/2014/violence-against-women-eu-wide-survey-main-results-report ). 19 proc. to prawie 4 miliony Polek...
Dr Sylwia Spurek Zastępczyni RPO ds. Równego Traktowania / Inne
Co istotne, przemoc w rodzinie, inaczej zwana przemocą domową, to nie tylko agresja fizyczna, lecz także przemoc psychiczna, seksualna lub ekonomiczna. Wbrew stereotypom dochodzi do niej nie tylko w rodzinach z marginesu społecznego, lecz także w tych dobrze sytuowanych, uważanych za normalne. Występuje we wszystkich grupach społecznych. Przyczyną nie jest nadużywanie alkoholu ani inne tego typu patologie.
Alkohol niekiedy współwystępuje, ale nie jest źródłem przemocy. W wielu opracowaniach podkreśla się, że to akceptacja dla hierarchicznej struktury społeczeństwa powoduje, że w ramach tej struktury funkcjonują ludzie, którzy wierzą, że mają prawo stosować przemoc wobec pozostałych członków swojej rodziny, czyli wykorzystują pozycję władzy (zob. np. S. Spurek, „Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Komentarz”, Warszawa 2012). Dlatego tak ważna jest właściwa reakcja organów państwa na przemoc, pokazująca, że za jej stosowanie odpowiada wyłącznie jej sprawca. Niestety, wiele osób nadal ma tendencję do przypisywania współodpowiedzialności za akty przemocy ofierze. Dyskusja wokół akcji #metoo pokazała, że niektórzy ciągle jeszcze trywializują przemoc, próbują zawstydzać ofiary lub sugerować, że to ich wina, a nie sprawcy. Bardziej wierzymy ofiarom włamań niż ofiarom przemocy w rodzinie, które zamiast „Jak mogę ci pomóc”, słyszą „Nie przesadzaj” i „Niemożliwe”.
Oduczyć przemocy
Jesteśmy winni ofiarom wsparcie, ale powinniśmy także kierować działania do sprawców. Bo, co oczywiste, przemocowcem nikt się nie rodzi. Przemocy się uczymy, a zatem – to dobra wiadomość – można się też oduczyć jej stosowania. Właśnie temu mają służyć programy korekcyjno-edukacyjne adresowane do sprawców, nakierowane na korekcję zachowania sprawcy i nauczenie go funkcjonowania bez przemocy. Jak wskazywał RPO w jednym ze swoich ostatnich wystąpień w zakresie dotyczącym przemocy w rodzinie, reakcja państwa wobec sprawcy nie powinna być skoncentrowana wyłącznie na jego ukaraniu, gdyż sam fakt skazania może nie spowodować, że w jego zachowaniu nastąpi skuteczna zmiana. Obowiązujące przepisy sytuują oddziaływania korekcyjno-edukacyjne w gamie obowiązków probacyjnych. Sąd może orzec o obowiązku uczestnictwa sprawcy w oddziaływaniach korekcyjno-edukacyjnych w przypadku zastosowania warunkowego umorzenia postępowania karnego, zawieszenia wykonania kary, orzeczenia kary ograniczenia wolności lub środka karnego, a także stosując warunkowe przedterminowe zwolnienie. Wyniki badań przeprowadzonych w latach 2014–2016 w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości pokazały, że uczestnicy po ukończeniu takiego programu potrafią w większym stopniu kontrolować swoje agresywne zachowania, a także mają szerszą wiedzę na temat przemocy i mechanizmów jej stosowania (B. Czarnecka-Dzialuk, K. Drapała, P. Ostaszewski, A. Więcek-Durańska, D. Wójcik, „W poszukiwaniu skutecznej reakcji na przestępczość. Programy korekcyjno-edukacyjne”, Warszawa 2017). Jak wskazują autorzy: „Pomoc sprawcy przemocy to pomoc jego ofierze”. Nałożenie przez sąd na sprawcę obowiązku udziału w programie nie jest jednak obligatoryjne, a statystyki pokazują, że liczba orzeczonych przez sądy obowiązków jest znikoma w stosunku do liczby skazań za przestępstwo znęcania. Samo skierowanie sprawcy na terapię alkoholową nie zadziała. Bo to nie alkohol bije, podobnie jak nie krótka spódniczka gwałci.
Biała wstążka
Niezależnie od systemu prawnego i jego niedoskonałości, każdy z nas może pomóc. Każdy może po prostu uwierzyć ofierze, nie kwestionować jej doświadczeń, nie winić i nie zawstydzać. Dlatego w tym roku zachęcam podczas 16 Dni do debaty o przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie pod hasłem: Trzymam stronę kobiet. Poprzez to hasło oddajemy kobietom wiarygodność i przypominamy, że wina za przemoc zawsze leży po stronie sprawcy, nigdy zaś ofiary. Mężczyźni mogą zaangażować się w akcję przypinając białą wstążkę. W ten sposób deklarują, że sami nie będą sprawcami przemocy, nie będą jej akceptować ani milczeć na jej temat. Po raz pierwszy mężczyźni przypięli białe wstążki w 1991 roku w Kanadzie. Wówczas ponad 100 tys. mężczyzn wystąpiło otwarcie przeciwko przemocy wobec kobiet. Upamiętnili także 24 kobiety, które zginęły dwa lata wcześniej w tzw. masakrze w Montrealu, kiedy uzbrojony w broń palną i nóż myśliwski 25-letni Marc Lépine wkroczył na uczelnię i dokonał zbiorowego zabójstwa kobiet. To wstrząsająca historia. Ale dramaty rozgrywają się także dziś, czasami za ścianą naszego mieszkania. To także nasza sprawa. Trzymajmy stronę kobiet!