- Nie byłem jakimś gorącym zwolennikiem zmian w regulaminie. Te, które są należy twardo stosować, bo jeśli się ich nie stosuje, to niektórzy czują się bezkarni - powiedział Ryszard Terlecki po spotkaniu prezydium Sejmu w sprawie zaostrzenia kar dla posłów, którzy zakłócają obrady. Przed spotkaniem wicemarszałek mówił, że zmiany miały zmierzać do tego, żeby "awantury i incydenty na sali sejmowej już się nie powtarzały".

Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że PSL nie widzi potrzeby zaostrzania kar. - Marszałek na podstawie dzisiejszego regulaminu może dyscyplinować posłów. Ważniejsze są dobre zwyczaje i obyczaje niż największe nawet kary. Od paragrafów ważniejszy jest autorytet marszałka. Jeśli marszałek będzie miał autorytet, to naprawdę nie będzie żadnego problemu z prowadzeniem obrad - powiedział lider PSL-u.

- Konkluzją tego spotkania jest rekomendacja, żeby nie myśleć w tym kierunku - mówił Andrzej Halicki. Natomiast Kamila Gasiuk-Pihowicz poinformowała, że "Nowoczesna nie widzi przestrzeni do rozmów ws. zaostrzenia regulaminu". - Parlament to miejsce, gdzie się toczy spór, debata. Tam posłowie powinni patrzeć na ręce partii rządzącej, mówić jak PiS szkodzi Polsce - dodała posłanka.



Trwa ładowanie wpisu