Wybiła godzina, na którą czekaliśmy – powiedział kard. Stanisław Dziwisz do młodych zebranych na krakowskich Błoniach, oficjalnie otwierając we wtorek po południu Światowe Dni Młodzieży. Prosił, by modlić się ofiary zamachów terrorystycznych, m.in. za zabitego w Normandii księdza.

Uroczystość na Błoniach rozpoczęła się od wniesienia symboli ŚDM - prostego, drewnianego krzyża oraz ikony Matki Boskiej Wybawicielki Ludu Rzymskiego, relikwii św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II. Na ołtarzu zapłonął Ogień Bożego Miłosierdzia. Gdy młodzi z kolejnych krajów - przekazując sobie symbole ŚDM przechodzili przez kolejne sektory, na telebimach wyświetlane były filmy przypominające poprzednie edycje ŚDM, a chór śpiewał ich hymny. Tłum był bardzo kolorowy - każda z grup nosiła koszulki albo peleryny w innych kolorach, powiewały narodowe flagi. Msza miała piękną oprawę muzyczną, chórem dyrygował Adam Sztaba. Mieszały się języki - liturgia była po łacinie, kazanie po polsku, modlitwa wiernych m.in. po angielsku i niemiecku; także śpiewy odbywały się w wielu językach, łącznie z hymnem "Abba Ojcze" na zakończenie.

Kardynał Dziwisz witał młodzież w sześciu językach; odpowiadano mu brawami.

Metropolita krakowski prosił, by podczas mszy modlić się za wszystkie ofiary zamachów terrorystycznych w ostatnim czasie, a w sposób szczególny za kapłana, który został zabity we wtorek w Normandii. W homilii kardynał Dziwisz mówił, że można stawić czoła wyzwaniom świata, można wybierać - między dobrem a złem, wiara i niewiarą. "Przychodzimy z rejonów świata, gdzie ludzie żyją w pokoju, gdzie rodziny są wspólnotami miłości i życia, i gdzie młodzi mogą realizować swoje marzenia. Ale są wśród nas młodzi, w krajach, w których ludzie cierpią z powodu konfliktów i wojen, w których dzieci umierają z głodu, w których chrześcijanie są okrutnie prześladowani" – dodał kard. Dziwisz.

Apelował do młodych, by w czasie ŚDM dzielili się ze sobą tym, co najcenniejsze. "Dzielmy się naszą wiarą, naszymi doświadczeniami, naszymi nadziejami” – wzywał. Prosił uczestników spotkania o to, by słuchali katechez głoszonych przez biskupów, głosu papieża Franciszka, który już w środę do nich dołączy, by korzystali z sakramentu pojednania i poznawali Kraków oraz polską gościnność.

Symboliczny był znak pokoju przekazywany sobie na mszy - młodzi ludzie nie tylko podawali sobie dłonie, wiele osób - znajomych i nie - ściskało się serdecznie.

Informacja o wtorkowym zamachu w Normandii była komentowana w Krakowie. "Przemoc i nienawiść nie stanowią rozwiązania. Nie możemy poddać się tym uczuciom" - mówił sekretarz generalny episkopatu Francji ks. Olivier Ribadeau Dumas podczas jednej z konferencji prasowych. Jak zaznaczył, zamach w Normandii stanowił ciąg dalszy ataków, które miały wcześniej miejsce we Francji i innych krajach. "Najłatwiejszym rozwiązaniem byłaby zemsta i gniew" - dodał, wskazując miłosierdzie jako drogę wyjścia.

Atak stanowczo potępił papież Franciszek. Jak napisał w imieniu papieża watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin, Franciszek jest szczególnie poruszony tym, że "ten akt przemocy miał miejsce w kościele podczas mszy", w czasie której - jak podkreślił - "błaga się Boga o to, by obdarował świat swym pokojem".

W tym kontekście pojawiło się pytanie o bezpieczeństwo uczestników ŚDM. Premier Beata Szydło odpowiadała w Warszawie, że jest to sprawa priorytetowa dla rządu. "Mogę zapewnić, że wszystkie służby działają, czuwają. To jest w tej chwili największa troska polskiego rządu, by przebieg Światowych Dni Młodzieży był bezpieczny" - dodała. Służby porządkowe nie donosiły o żadnych większych incydentach.

W mieście jest spokojnie. Rytm dnia młodzieży wyznaczyła we wtorek msza otwarcia. Do południa, gdy panował dokuczliwy upał, młodzi zwiedzali miasto, odpoczywali, niektórzy spowiadali się w "strefie pojednania" w Parku Jordana, inni - modlili w kościołach, odbywały się też spotkania narodowe, np. na Tauron Arenie - Kanadyjczyków i Australijczyków, debaty i imprezy kulturalne na Festiwalu Młodych oraz pielgrzymki do łagiewnickich sanktuariów.

Gdy padał deszcz, ludzie chronili się m.in. w sklepach, w Galerii Krakowskiej, ale niewiele osób robiło zakupy. Sprzedawcy narzekali, że ŚDM póki co nie przynosi im spodziewanych zysków. Oblężenie przeżywały jedynie punkty operatorów komórkowych. Podobnie było w barach i restauracjach - nie widać, by przesiadywało w nich wiele osób. Za to kolejki ustawiały się do miejsc, w których można było zrealizować talony na posiłki z pakietu pielgrzyma.

Po południu miejscem, do którego ciągnęły wszystkie grupy - polskie i zagraniczne - stały się Błonia. Ponieważ ok. godz. 15 nastąpiło pogorszenie pogody i nad miastem przeszła burza, ulice prowadzące na Błonia zmieniły się w kolorowy korowód ludzi - każdy wyciągał z plecaka pielgrzyma plastikową pelerynę i okrywał przed deszczem. Błonia powoli się zapełniały. Według źródeł zbliżonych do służb porządkowych w sumie we mszy rozpoczynające ŚDM uczestniczyło ok. 200 tys. osób.

Po mszy Błonia pustoszały, choć nie skończył się tam program artystyczny. Wychodząc pielgrzymi korzystali z usytuowanych na tyłach Błoń stref gastronomicznych; ruszali w kierunku centrum, gdzie już kolejny dzień w wielu miejscach trwa Festiwal Młodych i gdzie odbywają się imprezy o charakterze kulturalnym.