„Nie wiadomo, czy w Centrum Zdrowia Dziecka będzie dziś rodzinny przeszczep wątroby, do którego rodzina przygotowywała się przez kilkanaście miesięcy. Profesor nie jest przekonany, czy po operacji będzie dobra opieka pielęgniarska” – mówi, o strajku w CZD, gość RMF FM, wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas.

„Jest tam również umierające dziecko, któremu trzeba podać eksperymentalny lek. Jeśli się go nie poda, to dziecko zginie” – dodaje. „Błagam, jeżeli mamy rozmawiać, to pielęgniarki powinny wrócić do pracy. Zagwarantujemy, że doprowadzimy do mądrego konsensusu , ale nie w takiej sytuacji. Nigdy w historii Polski nie było sytuacji, żeby pielęgniarka odeszła od łóżka ciężko chorego dziecka” – uważa minister. „Byliśmy w Centrum i będziemy. Będziemy negocjować” – zapewnia wiceminister zdrowia.

Ujawnia, że to właśnie on brał udział w negocjacjach z pielęgniarkami. „Poproszono mnie, żebym przyjechał, żeby pielęgniarki i dyrekcja miały jednoznaczne zdanie ze strony resortu” – mówi Jarosław Pinkas. Dodaje, że dyrekcja szpitala „doskonale wie, że o każdej porze dnia i nocy ma wsparcie resortu zdrowia”. Zdaniem wiceministra „Centrum Zdrowia Dziecka przestało być unikalne, a obok mamy fantastycznie wyposażony szpital, który robi prawie to samo”.

„Spór w Centrum Zdrowia Dziecka ma charakter płacowy. Cokolwiek pielęgniarki by nie mówiły, to rozbijamy się o to, że one chcą zbyt dużo, a dyrekcja nie ma takich pieniędzy. Resort zdrowia chce doprowadzić do tego, żeby pielęgniarki, lekarze i personel medyczny zarabiał godnie” – mówi, o strajku w Centrum Zdrowia Dziecka, gość Kontrwywiadu RMF FM, wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Tłumaczy, że miałoby się to odbyć poprzez wyższą wycenę świadczeń pediatrycznych. „Marzę o tym, żeby podwyżki odbywały się bez strajkowego pistoletu, który mamy przyłożony do głowy, bo tutaj dzieci zakładnikami protestu” – ocenia.

Czytaj więcej: RMF FM