Sąd Najwyższy rozpozna w czerwcu kasację białostockiej prokuratury od wyroku w sprawie związanej z wypadkiem autokaru z licealistami k. Jeżewa (Podlaskie). W 2005 r., w tej największej w regionie katastrofie drogowej, zginęło 13 osób, ponad 40 zostało rannych.

Chodzi o głośny, trwający pięć lat, proces właścicieli biura turystycznego, z którego wynajęto autokar. Sprawa została wyznaczona do rozpoznania na 8 czerwca - wynika z e-wokandy Sądu Najwyższego.

We wrześniu ub. roku Sąd Okręgowy w Białymstoku podtrzymał wyrok sądu rejonowego i prawomocnie skazał małżonków Z. na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny za przestępstwa związane z działalnością biura (chodzi m.in. o przestępstwa przeciwko dokumentom). Do ponownego rozpoznania w I instancji odesłał odprysk sprawy związany z dokumentami.

I sąd rejonowy i sąd odwoławczy orzekli, że oskarżonym nie można zarzucić przyczynienia się do wypadku - a taki zarzut - jako najpoważniejszy - postawiła właścicielom biura turystycznego prokuratura.

Chodzi o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej. Według prokuratury, miało ono polegać na dopuszczeniu - bez wcześniejszych badań lekarskich potwierdzających brak takich przeciwwskazań - do pracy kierowców, którzy z powodów zdrowotnych nie powinni mieć uprawnień zawodowych do prowadzenia autokarów i ciężarówek.

Okazało się bowiem, że kierowca miał padaczkę, a jego zmiennik - cukrzycę.

Sąd Rejonowy w Białymstoku, jako sąd pierwszej instancji, biorąc pod uwagę opinie biegłych różnych specjalności uznał, że nie można jednoznacznie przesądzić, iż kierowca prowadzący autokar miał atak padaczki wtedy, gdy doszło do wypadku. W postępowaniu odwoławczym sąd okręgowy również nie znalazł podstaw do odmiennej oceny tych dowodów.

Dlatego w tym zakresie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku złożyła kasację na niekorzyść małżonków Z.; chce uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu.

Śledczy uważają bowiem, że sąd odwoławczy nie rozpoznał części zarzutów i argumentów z jej apelacji. Chodzi m.in. o przywoływane w kasacji wnioski z opinii biegłych, np. dotyczące zachowania kierowcy autokaru tuż przed wypadkiem.

Do wypadku doszło 30 września 2005 r. koło Jeżewa, na trasie Białystok-Warszawa. W zderzeniu autokaru z ciężarową lawetą zginęło dziesięcioro uczniów - białostockich maturzystów jadących do Częstochowy, dwaj kierowcy autokaru (prowadzący pojazd i jego zmiennik) oraz kierowca lawety; 42 osoby zostały ranne.

Samochody zderzyły się na pasie ruchu lawety, w czasie ryzykownego manewru wyprzedzania podjętego przez kierowcę autokaru. Po zderzeniu autokar spłonął.

Postępowanie wobec właścicieli biura, to drugi proces po tej katastrofie drogowej. Pierwszy zakończył się w 2009 r. Oskarżonych było wówczas osiem osób, m.in. lekarka, która wydała kierowcy autokaru zaświadczenie o zdolności do pracy. Zapadło wtedy sześć wyroków skazujących w zawieszeniu.

Lekarka broniła się argumentem, że kierowca ukrywał, iż ma epilepsję. Skazana została m.in. na czasowy zakaz wykonywania zawodu. Sąd przyjął jednak, że między jej zaniedbaniami a wypadkiem nie było związku przyczynowo-skutkowego. (PAP)