Na Tajwanie, w gruzach zawalonego budynku mieszkalnego, wciąż mogą być żywi ludzie. Tak twierdzą ratownicy.

Dotychczasowy bilans sobotniego trzęsienia ziemi, które nawiedziło południowo-zachodnią część wyspy, to około 40 ofiar śmiertelnych.

Za zaginione uważa się około 100 osób - mieszkańców 17-piętrowego budynku, który zawalił się podczas trzęsienia. Trzy dni po kataklizmie szanse na odnalezienie żywych osób maleją z godziny na godzinę. Ratownicy wiedzą jednak o kilku, które przeżyły, i starają się do nich dotrzeć. „Wydaje się, że natrafiliśmy na znaki życia" - mówi dyrektor Tajwańskiego Stowarzyszenia Inżynierii

Budowlanej, Cheng Ming-chang. "Akcja prowadzona jest bardzo ostrożnie. Musimy niezwykle uważać, aby nie zaszkodzić ludziom pod gruzami” - mówi Cheng Ming-chang. Na żywe osoby natrafiony w okolicy 14 piętra budynku.

W ciągu ostatnich 48 godzin udało się uratować spod gruzów 4 mieszkańców apartamentowca, w tym 6-miesięczne niemowlę. Najwięcej osób uratowano jednak w pierwszych godzinach od tragedii.