Kilkanaście tysięcy osób manifestowało w Paryżu swoje poparcie dla walki z ociepleniem klimatu na naszym globie. Na Placu Republiki doszło do starć z policją.

W Paryżu obowiązuje zakaz organizowania demonstracji. To wynik wprowadzenia stanu wyjątkowego po zamachach terrorystycznych, w wyniku których zginęło 130 osób. Zamiast demonstracji, tysiące ludzi przynosiło dzisiaj pary butów, układając je na Placu Republiki. Miało to symbolizować odwołany ze względów bezpieczeństwa marsz na rzecz walki z ociepleniem klimatu.

10 tysięcy osób zignorowało zakaz gromadzenia się i we wschodniej części miasta uformowało gigantyczny łańcuch. Ludzie trzymali się za ręce, demonstrując sprzeciw wobec zmian klimatycznych na naszym globie.

Wkrótce potem na Placu Republiki zebrała się grupa działaczy ekologicznych. Pojawiła się policja uzbrojona w hełmy i tarcze. W jej kierunku poleciały kamienie, a także buty złożone tam przez poprzednich manifestantów. Policja odpowiedziała gazami łzawiącymi.