Prezydent podpisał tzw. „ustawę antysmogową”. Na stronie internetowej prezydenta napisano, że umożliwi ona zastosowanie na szczeblu lokalnym prawnych narzędzi poprawy jakości powietrza i ochrony przed hałasem. Gminy będą mogły na przykład ograniczyć możliwość spalania węgla w piecach.

PiS był przeciwny ustawie. Zdaniem szefa klubu parlamentarnego Mariusza Błaszczak, niesie ona ryzyko wyeliminowania węgla jako podstawowego surowca energetycznego.
Jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono decyzję prezydenta, Mariusz Błaszczak powiedział, że prezydent nie jest prezydentem jednej partii politycznej tylko całego kraju i zawsze waży racje podpisując ustawę lub jej nie podpisując. Szef Klubu PiS dodał, że zgłaszając weto prezydent musiałby posłużyć się argumentami, a w przypadku tej konkretnej ustawy być może takich argumentów nie było. "Można mówić o ryzyku, nie ma co do tego pewności ale ryzyko oczywiście istnieje" - powiedział Mariusz Błaszczak i zapewnił, że żadnego sporu między PiS-em a prezydentem Andrzejem Dudą nie będzie.

Poseł PiS Andrzej Adamczyk podkreślił, że prezydent podjął decyzję o podpisaniu ustawy po przeanalizowaniu opinii środowisk ekologicznych i ekspertów, między innymi z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Według Andrzeja Adamczyka ustawa antysmogowa musi być uzupełniona o bardzo ważne zapisy. Jeżeli samorząd ma prawo zakazać ogrzewania mieszkań piecami węglowymi, to zdaniem posła w ustawie powinien być jednoznaczny zapis, że ten kto wydaje zakaz powinien zadbać o to by ludzie niezamożni uzyskali wsparcie na wymianę ogrzewania od tego kto wydał decyzję. Ustawodawca powinien też według posła Adamczyka zobowiązać tego, kto wydaje zakaz, do wykonania przed decyzją analizy źródeł emisji zanieczyszczeń powietrza. Poseł Adamczyk wyraził nadzieję, że po wyborach instrument jakim jest ustawa zostanie wzmocniony, bo celem powinno być czyste powietrze a nie wzmaganie różnic politycznych między opozycją, prezydentem i partią rządzącą.