"Solidarność" to narodowa duma wszystkich Polaków - mówi senator PO Łukasz Abgarowicz. I krytykuje szefa "Solidarności" Piotra Dudę za selekcję gości obchodów rocznicowych. Do Gdańska nie została zaproszona m.in premier Ewa Kopacz.

Łukasz Abgarowicz zauważył, że dzisiejszy związek to zupełnie coś innego niż "Solidarność" 35 lat temu. "Rację miał kiedyś Wałęsa, że trzeba zamknąć projekt "Solidarność" i tą nazwę schować do muzeum" - powiedział senator PO. Dodał, że "Solidarność" była wielkim ruchem anarcho-syndykalistycznym, który z jednej strony miał cechy związkowe a z drugiej strony narodowo-wyzwoleńcze.

Według Łukasza Abgarowicza, porozumienia sierpniowe są wielką wartością jeśli chodzi o "przełamywanie zdobywanie pewnych rzeczy w dialogu i jest to wartość ogólnonarodowa". Jeżeli" Solidarność" chce być kontynuatorem tamtego związku i tamtych porozumień, to- według senatora PO- powinna zapraszać na obchody wszystkich bohaterów tamtych czasów i organizować uroczystości w sposób jak najbardziej otwarty. "Nie uważam, żeby gospodarzem miał być człowiek, który 13 grudnia chronił Telewizję w mundurze reżimowym, przeciwko "Solidarności" - powiedział Łukasz Abgarowicz. Wyjaśnił, że mówi o szefie związku zawodowego Piotrze Dudzie, który obecnie rozsądza, kto jest ważny i kto ma prawo do świętowania, a kto nie."To jest oburzające" - podkreślił senator PO.
Innego zdania jest europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Według niego, "jeżeli NSZZ "Solidarność" uznała, że premier Ewa Kopacz jest lata świetlne od ideałów "Solidarności", to ma do tego prawo".