34-letni mężczyzna chciał rzucić się na Bronisława Komorowskiego, gdy ten wyszedł z limuzyny podczas przedwyborczej wizyty w Toruniu. BOR-owcy wraz z funkcjonariuszami policji zdążyli jednak odciągnąć napastnika - informuje TVN 24.

Z informacji przekazanych TVN24 wynika, że napastnik to Remigiusz D., 34-letni mieszkaniec Torunia. Został zatrzymany i przebywa obecnie w komisariacie na terenie Torunia. Podczas zatrzymania, mężczyzna uderzył jednego z funkcjonariuszy. Miał być wcześniej niejednokrotnie notowany. W trakcie próby ataku trzymał w ręce reklamówkę ze zdjęciami ludzkich płodów. Odpowiadając na pytania funkcjonariuszy stwierdził, że chciał zapytać prezydenta o jego stosunek do aborcji.

Po zatrzymaniu napastnika, na dziedzińcu ratusza doszło do kolejnego incydentu. Mężczyzna stojący za plecami prezydenta w koszulce z napisem "Bronisław Komorowski" zaczął wznosić okrzyki. Został obezwładniony przez pracowników BOR.

W związku z wydarzeniami w Toruniu, sztab Andrzeja Dudy zapowiedział wniosek do sądu w trybie wyborczym. Jak napisała na Twitterze, szefowa sztabu kandydata PiS Beata Szydło, wniosek będzie dotyczył "insynuacji w sprawie inspirowania ataków" na Bronisława Komorowskiego.

"Składamy wniosek w trybie wyborczym w związku z wypowiedzią przewodniczącego klubu PO Rafała Grupińskiego insynuującego, że to PiS, sztab Andrzeja Dudy stoi za wydarzeniami w Toruniu i za rzekomymi zamachami na Bronisława Komorowskiego. Dosyć tego, chcemy żeby pan Grupiński nas sądownie przeprosił"- mówi IAR Beata Szydło, szefowa sztabu Andrzej Dudy.

W Toruniu, gdy Bronisław Komorowski wysiadał z limuzyny, próbował się na niego rzucić inny mężczyzna. BOR udaremnił ten atak, a 34-latek został zatrzymany.

Posłowie PO nie kryli oburzenia tym wydarzeniem. "Widać wyraźnie, że w końcówce kampanii emocje i agresja słowna zaczynają przybierać formę agresji fizycznej, skierowanej przeciwko prezydentowi" - mówił w Sejmie szef klubu PO Rafał Grupiński. Jak mówił, "to przykład tego, jacy ludzie zmierzają ku władzy". Polityk wzywał Andrzeja Dudę do zdecydowanej reakcji.

Kandydat PiS mówił, że rozumie zdecydowane zachowanie ochrony prezydenta w tej sytuacji.

Źródło: TVN24, IAR