Lawiny po trzęsieniu ziemi w Nepalu były zaskoczeniem - oceniają polscy himalaiści Piotr Pustelnik i Leszek Cichy. Jedna z lawin nich uderzyła w dwa obozy wspinaczy na wysokości ponad sześciu kilometrów.

Zdobywca Mount Everest Leszek Cichy w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wyjaśnia, że lawiny były nie do przewidzenia. Himalaista wyjaśnia, że tej bazie nikt nigdy nie zginął, dlatego że jest ona położna z dala od zboczy wierzchołków gór. Zdaniem Cichego musiała zdarzyć się hekatomba, by lawiny nie tylko spadły ale i dotarły do obozowiska.

Piotr Pustelnik, który Mount Everest zdobył w 2000 roku, również podkreśla, że lawina spowodowana trzęsieniem ziemi była najgorszym z możliwych dla himalaistów wydarzeniem. Dodał, że nikt, kto uprawia ten sport, nie bierze pod uwagę ruchów skorupy ziemskiej, tylko nachylenie zboczy pod kątem zejścia lawiny czy warunki atmosferyczne.

Do tej pory w rejonie Mount Everestu z powodu lawin zginęły co najmniej 22 osoby. W sumie w całym Nepalu, z powodu trzęsienia ziemi życie straciło ponad 3700 osób.

Bardzo mocno ucierpiała stolica Nepalu Katmandu. Mimo tragedii, Piotr Pustelnik uważa, że miasto uda się odbudować, a Nepal niebawem znowu będzie przyciągał turystów. Jak podkreśla, krajobraz, który jest największym magnesem ściągającym ludzi do Nepalu, nie zmienił się, więc zapewne ten kraj niebawem znowu będzie tętnił życiem.

Leszek Cichy podkreśla, że na wsparcie turystów liczą już dziś Nepalczycy. Himalaista tłumaczy, że w rozmowie z przyjaciółmi z Nepalu usłyszał, że potrzebna jest pomoc teraz, ale pojawiły się też prośby, by turyści nie rezygnowali w przyszłości z podróży do Nepalu, bo to bardzo ważna część dochodu tego kraju.

W wyniku trzęsienia ucierpiało blisko milion dzieci. UNICEF podkreśla, że największym problemem jest dziś zapewnienie potrzebującym dostępu do czystej wody i środków czystości. Do trzęsienia ziemi w Nepalu doszło w sobotę przed południem naszego czasu. Miało siłę 7,8 stopnia w skali Richtera.