Rady Europy chce podtrzymania dialogu z rosyjską delegacją parlamentarną - powiedziała dziennikarzom przewodnicząca Zgromadzenia Parlamentarnego Anne Brasseur.

Rosjanie - po odebraniu im prawa do głosowania w ramach sankcji za aneksję Krymu i wspieranie separatystów - postanowili przez rok nie brać udziału w pracach Zgromadzenia.
Zdaniem Anne Brasseur, oświadczenie złożone przez przewodniczącego komisji rosyjskiej Dumy do spraw międzynarodowych Aleksieja Puszkowa o wycofaniu się z prac stoi w sprzeczności z intencjami rezolucji. Zgromadzenie liczyło na wzmożenie dialogu z rosyjską delegacją, który ułatwiłby rozwiązywanie kryzysowej sytuacji na Ukrainie.


Anne Brasseur skrytykowała też wypowiedź Puszkowa, który w reakcji na nałożone sankcje powiedział, że parlamentarzyści Zgromadzenia nie będą już mogli odwiedzać więzionej w Rosji ukraińskiej pilotki Nadiji Sawczenko. Słowa te - zdaniem przewodniczącej Zgromadzenia - są nie do zaakceptowania. Nie można bowiem - jak mówi - "frymarczyć" sankcjami i ludzkim losem.

Brasseur potwierdziła, że podczas sesji plenarnej doszło do skandalicznego incydentu. Liderzy Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow i Iwan Mielnikow zostali przed budynkiem Rady Europy zaatakowani i oblani czerwoną farbą. Sprawcami napaści są prawdopodobnie dwaj ukraińscy radykalni posłowie, nie będący członkami Zgromadzenia Parlamentarnego. Podkreśliła, że gdy zakończy się dochodzenie, zajmie w tej sprawie oficjalne stanowisko.