Donald Tusk jest jednym z faworytów do objęcia stanowiska szefa Rady Europejskiej. Ma poparcie kilku przywódców z najważniejszych krajów, w tym kanclerz Niemiec, a ostatnio także premiera Wielkiej Brytanii.

Jutro w Brukseli szefowie krajów Unii Europejskiej mają zadecydować, kto zostanie następcą Hermana van Rompuy'a. Na giełdzie między innymi nazwisko polskiego premiera Donalda Tuska. W mediach wymienia się też nazwisko premier Danii. Według "Financial Timesa" to dwójka najpoważniejszych kandydatów.

Ma być też wybrany szef unijnej dyplomacji. Jednym z kandydatów jest minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska niczego nie chce przesądzać. Trwają negocjacje, mamy przygotowane różne scenariusze, spokojnie czekamy na to, co przyniesie szczyt w Brukseli i jaką decyzję podejmie pan premier - powiedziała.

Gdyby Donald Tusk objął stanowisko szefa Rady Europejskiej, oznaczałoby to zmiany na polskiej scenie politycznej. Musiałby zrezygnować z funkcji premiera. I w kontekście jego z następców padają dwa nazwiska: Tomasza Siemoniaka i Ewy Kopacz. Nie brak też głosów, że Tusk powinien zrezygnować z kierowania Platformą Obywatelską, a walka o przywództwo osłabi wewnętrznie tę partię. Scenariusz ten odrzuca szef klubu PO Rafał Grupiński. Jego zdaniem, Donald Tusk pozostanie szefem partii.

Grupiński nie chciał powiedzieć, kto zostanie premierem, jeśli Donald Tusk obejmie stanowisko szefa Rady Europejskiej. To są ustalenia pomiędzy premierem a prezydentem - powiedział. Dodał, że z decyzjami trzeba zaczekać do decyzji unijnych przywódców.

W kuluarach mówi się też o innym scenariuszu: Donald Tusk popiera socjaldemokratyczną premier Danii na szefa Rady Europejskiej, w zamian Radosław Sikorski obejmie tekę szefa unijnej dyplomacji. Jednak to stanowisko obiecano już socjalistom - Catherine Ashton ma zostać zastąpiona przez Włoszkę Federikę Mogherini.