Moskwa zapowiada ograniczenia importu unijnych warzyw i owoców. W opinii niezależnych komentatorów, to pierwsza reakcja na ogłoszone dziś w Brukseli sankcje sektorowe wobec Rosji.

Na razie nie znane jest oficjalne stanowisko Kremla w tej sprawie. Nie pojawiło się także oświadczenie rosyjskiego MSZ. Za to rosyjska dyplomacja ponownie oskarża władze w Kijowie o ataki na ludność cywilną Donbasu, a Londyn i Waszyngton o utrudnianie śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy samolotu malezyjskich linii lotniczych.

Wśród rosyjskich polityków dominuje przekonanie, że unijne i amerykańskie sankcje będą bardziej dotkliwe dla tych, którzy je wprowadzają niż dla Rosji. Podobnie oceniają sytuację przeciętni mieszkańcy Moskwy.

„Rosja nigdy przed nikim się nie ugięła i również teraz sobie poradzi, ale pytanie jak Europa poradzi sobie bez Rosji” - takie opinie najczęściej można usłyszeć w rosyjskiej stolicy. Tymczasem analitycy finansowi twierdzą, że unijne sankcje mocno nadszarpną kondycję niemal wszystkich gałęzi rosyjskiego przemysłu, głównie sektora energetycznego i banków. Eksperci wyliczyli, że w ciągu dwóch lat Rosja straci z powodu sankcji ponad 100 miliardów euro.