Były minister spraw zagranicznych oraz wieloletni pracownik Banku Światowego mają największe szanse na zastąpienie Hamida Karzaja na stanowisku prezydenta Afganistanu. Po podliczeniu blisko połowy głosów oddanych w pierwszej turze wyborów, prowadzi Abdullah Abdullah, który kierował afgańską dyplomacją w latach 2001-2006. Poparło go ponad 44 procent wyborców.

Jeśli takie wyniki głosowania zasadniczo się już nie zmienią, dojdzie do drugiej tury wyborów. Abdullah Abdullah zmierzy się w niej prawdopodobnie z byłym ministrem finansów Aszrafem Ghanim. Ten były urzędnik Banku Światowego, który w kampanii zapowiadał radykalną reformę finansów kraju, otrzymał ponad 33 procent głosów. Na trzecim miejscu znajduje się popierany przez obecnego prezydenta Zalmaj Rasul, który tuż przed wyborami zrezygnował ze stanowiska szefa afgańskiego MSZ. Poparło go ponad 10 procent głosujących.



W afgańskich wyborach wzięło udział aż 7 milionów osób, co zostało odczytane jako sukces głosowania. Wiele osób poszło do urn mimo pogróżek ze strony talibów. Samo głosowanie przebiegło spokojnie, a rebelianci nie byli w stanie zakłócić jego przebiegu.



Nowy afgański prezydent będzie musiał uporać się z korupcją, prowadzić negocjacje pokojowe z talibami i zdecydować, czy podpisze umowę o współpracy w bezpieczeństwie z Amerykanami. Od tego zależy, czy wojska NATO pozostaną w Afganistanie po 2014 roku.