Władimir Putin nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w sprawie Ukrainy, tak uważa analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Piotr Kościński. Podczas wczorajszych obrad w Genewie, Ukraina, Rosja, USA i Unia Europejska uzgodniły, że wszystkie strony muszą zaniechać wszelkiej przemocy i prowokacji. Ustalono również, że grupy będące w nielegalnym posiadaniu broni muszą zostać rozbrojone, a nielegalnie zajęte budynki muszą wrócić do prawowitych właścicieli.

W opinii Piotra Kościńskiego, stabilizacji sytuacji na Ukrainie nie będą jednak sprzyjać zbliżające się wybory prezydenckie w tym kraju. Zwolennicy Majdany będą się dzielić, a przeciwnicy jednoczyć. Do tego dojdzie jeszcze czynnik rosyjski. "Putin ma do powiedzenia jeszcze wiele ostatnich słów w sprawie Ukrainy i myślę, że będzie je wypowiadał w zależności od rozwoju sytuacji", powiedział analityk.

Ekspert zaznaczył, że na razie z Krymem Ukraina może się pożegnać. Choć, jak dodał, paradoksalnie wszystko może się jeszcze zdarzyć. Jeśli za dwa, trzy lata, sytuacja gospodarcza na Ukrainie się poprawi, a w Rosji pogorszy, to nastroje proukraińskie będą wzrastać.

Z porozumieniem genewskim nie zgadzają się separatyści w Doniecku. Ich przywódca podkreśla, że uzgodnienia podjęto bez udziału bojówek walczących o odłączenie regionu od Ukrainy. Separatyści zapowiadają dalsze działania.

Równocześnie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że mimo porozumienia, trwa akcja antyterrorystyczna na wschodzie kraju.