E-papierosy nie są wymienione w ustawie o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, ale mimo to w niektórych miejscach za e-palenie można otrzymać grzywnę w wysokości 500 zł.

„Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych” zawiera informację o miejscach, w których palenie jest zabronione pod groźbą kary. Uchwalone przez Sejm RP prawo w założeniu miało być narzędziem służącym do tego, by oduczać Polaków nałogu – ale okazało się, że ustawodawstwo nie nadąża za postępem. W ustawie brak jest bowiem jakiejkolwiek wzmianki o coraz bardziej popularnych e-papierosach.

E-papierosy - elektroniczne inhalatory - pozwalają na podawanie do płuc niewielkich ilości nikotyny, jednak nie stanowią wyrobu tytoniowego. Tym samym nie podlegają wymienionej wyżej ustawie i zazwyczaj korzystanie z nich bezpośrednim sąsiedztwie tabliczki „zakaz palenia” nie powinno narazić nikogo na grzywnę.

Rola nikotynowego inhalatora pozostaje jednak niejasna zarówno na gruncie przepisów prawa, jak i relacji międzyludzkich. Chociaż dla większości użytkowników e-papieros pozostaje niewinnym gadżetem, jego używanie w towarzystwie może budzić oburzenie.

Rada miasta zakazuje

Coraz częściej pojawiają się więc oddolne inicjatywy mające na celu zrównanie e-papierosów z ich tytoniowymi pierwowzorami. Na taki pomysł wpadła m. in. stołeczna Rada Miasta. - W listopadzie 2012 roku wprowadzono regulamin, który zabrania palenia tytoniu oraz używania tzw. e-papierosów w pojazdach lokalnego transportu zbiorowego, na stacjach metra oraz na przystankach – wyjaśnia Monika Niżniak z warszawskiej Straży Miejskiej.

Tym samym za palenie e-papierosa w niedozwolonym miejscu grozi mandat. W stosunku do tych, którzy nie zastosują się do zakazu, stosuje się art. 54 Kodeksu Wykroczeń: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”. Poza Warszawą podobne regulacje wprowadzono w Łodzi i w Poznaniu. Kilka dni temu do tego grona dołączył Płock.

Przewoźnicy reagują powoli

A co z e-paleniem w pociągach czy autokarach? Większość polskich przewoźników jeszcze nie zdążyła zareagować na upowszechnienie się nowego gadżetu. Zgodnie z opinią prawną przygotowaną na zlecenie Intercity e-papieros nie mieści się w zakresie definicji wyrobu tytoniowego, dlatego nie obejmują go zakazy palenia w miejscach takich jak pasażerski transport publiczny i obiekty służące obsłudze podróżnych.

- PKP Intercity dostrzega rosnącą popularność elektronicznych papierosów i w razie konieczności rozważy wprowadzenie w tym zakresie stosownych regulacji wewnętrznych. Jednakże z sygnałów płynących od pracowników drużyn konduktorskich wynika, że większość podróżnych respektując zdanie współpasażerów i starając się im nie przeszkadzać, korzysta z e-papierosów na korytarzu lub w przedsionku wagonu - zapewnia Beata Czemerajda, rzecznik linii.

W kwestii e-palenia improwizuje się także w autobusach. Przedstawiciele PKS Polonus przyznają, że ich regulamin nie reguluje przypadków korzystania z e-papierosa przez podróżnego - ale z drugiej strony nikt na taki problem dotąd się nie skarżył.

- Dotychczas nie odnotowaliśmy zgłoszeń ze strony podróżnych, ani kierowców, odnoszących się do sytuacji palenia e-papierosów w naszych pojazdach. Bierzemy jednak pod uwagę coraz szerzej publikowane opracowania dotyczące szkodliwości konsumpcji e-papierosów oraz coraz głośniej wyrażane w mediach oczekiwania opinii publicznej odnoszące się do współdzielenia przestrzeni publicznej z osobami palącymi e-papierosy. Dlatego też nie wykluczamy, że w toku obecnie trwających prac nad zmianami w regulaminie przewozów pasażerskich, podejmiemy również próbę uregulowania tego zagadnienia – tak, aby nie zmuszać innych pasażerów do towarzystwa osób palących e-papierosy – tłumaczy Andrzej Padziński z PKS Polonus. Padziński zapewnia też, że firma pamięta także o potrzebach palaczy. - Rozumiemy też oczekiwania i potrzeby osób będących użytkownikami e-papierosów, dla których ważne w tym kontekście mogą być stosowane przez PKS Polonus krótkotrwałe przerwy w podróży na dłuższych trasach dalekobieżnych obsługiwanych przez nasza spółkę – mówi.

Znacznie bardziej restrykcyjnie do sprawy podchodzą przedstawiciele Polskiego Busa. - Zgodnie z regulaminem naszej firmy na pokładzie autokaru obowiązuje całkowity zakaz palenia tytoniu i spożywania napojów alkoholowych lub innych substancji psychoaktywnych. E-papierosy od zawsze traktowaliśmy na równi z tytoniem, w związku z czym zabronione jest ich używanie na pokładach autokarów PolskiBus.com. Pragnę podkreślić, iż w trosce o komfort podróży, nie akceptujemy zachowań, które mogą być uciążliwe bądź dokuczliwe dla pozostałych pasażerów – podkreśla Grażyna Fałdyga-Król, Dyrektor Handlowy PolskiBus.com.

E-papieros nie szkodzi, ale…

Pomimo rosnącego zaniepokojenia, producenci e-papierosów nie widzą problemu, zwracając uwagę na brak potwierdzonych informacji o szkodliwości swojego produktu. - Z tradycyjnymi papierosami nasz produkt łączy nikotyna. Paląc nasz produkt do organizmu poza nią wprowadza się tylko opary płynów, które nie stanowią szkodliwego dymu, ani nie pozostawiają nieprzyjemnego zapachu. Taka mgiełka to nie dym! Ciężko tu mówić o problemie biernego palenia – przekonuje przedstawiciel jednej z firm zajmujących się dystrybucją e-papierosów na polskim rynku. Jak więc zdaniem osób z branży osoby wolne od nałogów powinny reagować na widok e-palacza w pociągu lub restauracji? - Moim zdaniem e-papierosy można palić wszędzie, bez szkody dla otoczenia. Oczywiście taki przedmiot nie daje nikomu żadnego immunitetu i przede wszystkim trzeba kierować się zasadami kulturalnego współżycia – zaznacza nasz rozmówca.