Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk nie zgadza się z zakwestionowaniem przez Urząd Zamówień Publicznych dwóch umów na obsługę części systemu informatycznego Zakładu, zawartych bez przetargu z firmą Asseco. Tylko ta firma mogła zagwarantować działanie - przekonuje.

"Prezes UZP ma prawo mieć odmienne zdanie i może wystąpić o unieważnienie umowy. Ale na razie ona obowiązuje" - powiedział w czwartek na konferencji prasowej Derdziuk.

Podkreślił, że dwa lata temu zawarta została identyczna umowa z Asseco i wtedy nikt jej nie kwestionował. "Kontrola NIK niczego nie wykazała, a teraz po prostu jest inna wykładnia. To, że się zmieniła wykładnia, to jest ryzyko zawodowe osób kierujących dużymi instytucjami publicznymi" - powiedział.

Jak napisał czwartkowy "Super Express", ZUS zlecił dwa zamówienia z tzw. wolnej ręki opiewające na 259 mln zł i 403 mln zł, których wykonawcą zostało Asseco; zdaniem UZP te zlecenia łamią przepisy ustawy o zamówieniach publicznych, a ZUS powinien rozpisać przetarg.

Derdziuk podkreślił, że umowy dotyczą obsługi kluczowych modułów systemu informatycznego ZUS, a ze względu na kwestie techniczne Asseco - które jeszcze jako Prokom dostarczyło system - było jedyną firmą gwarantującą ich działanie. Zaznaczył, że są to systemy obsługujące np. wpływy składek i wypłaty świadczeń, a więc niezwykle ważne dla funkcjonowania państwa.

Jak podkreślali w czwartek Derdziuk i wiceprezes Zakładu Dariusz Śpiewak, w ciągu ostatnich lat ZUS skutecznie dywersyfikował dostawców systemów informatycznych; o ile w 2009 r. w budżecie umowy z Asseco stanowiły ponad 50 proc. wartości, to później udział ten malał i w połowie 2012 r. wynosił 32 proc. Zaznaczyli, że jeszcze w tym roku powinny zostać rozpisane przetargi na obsługę dwóch z trzech krytycznych modułów, obsługiwanych jeszcze przez Asseco.