To materiały wybuchowe zgromadzone w polskim wątku sprawy Andersa Breivika eksplodowały w centrali ABW - ustalił Robert Zieliński z Dziennika.pl, potwierdzając tym samy wcześniejsze doniesienia o eksplozji.

O zatajonym przez ABW wybuchu jako pierwszy poinformował Wprost.pl. Do zdarzenia doszło 21 czerwca w jednym z pokoi Departamentu Postępowań Karnych ABW. Jedna z funkcjonariuszek Agencji otworzyła szafę pancerną, w której znajdował się m.in. niezabezpieczony materiał wybuchowy zarekwirowany przez agentów ABW w czasie akcji sprzed kilku miesięcy. Po otwarciu szafy doszło do eksplozji. Nikomu nic się nie stało, ale prewencyjnie zarządzono ewakuację.

Teraz Dziennikowi.pl udało się ustalić dalsze szczegóły incydentu. Jak ustalił Robert Zieliński, w centrali ABW eksplodowały materiały wybuchowe zgromadzone w śledztwie dotyczącym polskiego wątku w zamachu zorganizowanym przez Andersa Breivika. Dokładnie były to chemikalia odebrane właścicielowi sklepu internetowego, którego klientem był m.in. Breivik. "Ktoś w ABW popełnił poważny błąd chowając materiały w zwykłych szafach pancernych. Zabrakło wyobraźni" - mówi informator Dziennika.pl.

Szefostwo ABW zakazało informować kogokolwiek o wybuchu. Nie została poinformowana również sejmowa komisja ds. służb specjalnych. Jednak jej członkowie - jak donosi Dziennik.pl - już zapowiedzieli, że zwrócą się do kierownictwa służb specjalnych o szczegółowe informacje.

Rok temu ABW informowało, że Breivik, zbierając surowce do konstrukcji bomby, dokonywał zakupów w wielu krajach, w tym w Polsce. Przestępca w wyspy Utoya miał kupić w naszym kraju kilkaset gramów jednej substancji oraz ponad 100 kg innej.