Prezydent Bronisław Komorowski poinformował w czwartek, że zbada ustawę emerytalną pod kątem jej zgodności z konstytucją. Dodał, że decyzję w tej sprawie podejmie bez "zbędnej zwłoki", ale potrzebuje czasu na analizę "wszystkich za i przeciw".

Przed Pałacem Prezydenckim przeciwko reformie wydłużającej wiek emerytalny demonstrowała w czwartek NSZZ "Solidarność". Po południu prezydent spotkał się z delegacją "S", w tym z szefem związku Piotrem Dudą.

"Niektórzy apelują, żebym nie podpisywał tej ustawy, inni apelują, abym zrobił to natychmiast (...) Zrobię tak, jak mówi konstytucja, tzn. nie przewiduję (...) zbędnej zwłoki, ale muszę mieć czas na głębokie przeanalizowanie wszystkich za i przeciw" - oświadczył prezydent na briefingu prasowym po spotkaniu.

"Będę dokładnie sprawdzał ustawę właśnie od strony jej konstytucyjności. Robię to zresztą na wszelki wypadek od pewnego czasu i chciałem państwa poinformować, że jak na dzień dzisiejszy nie dostrzegam zagrożeń natury konstytucyjnej dla tej ustawy" - mówił Komorowski. Zastrzegł jednak, że "jeszcze niewątpliwie te badania muszą trochę potrwać".

Piotr Duda powiedział dziennikarzom po spotkaniu z prezydentem, że poprosił go o niepodpisywanie ustawy wydłużającej wiek emerytalny.

"Prezydent mówił, że z drugiej strony też ma ciśnienie jeśli chodzi o część pracodawców, inne środowiska, żeby ustawę w tym kształcie jak najszybciej podpisać. Powiedział, że nie podpisze jej od razu, będzie ją analizował pod kątem konstytucyjnym" - relacjonował Duda.

Komorowski podkreślał na briefingu, że jako prezydent musi myśleć jednocześnie "o obecnych pracownikach, o przyszłych pracownikach (...) jak i o tych, którzy będą przechodzili na emeryturę".

"Prezydent musi myśleć o tych sprawach w perspektywie nie dwóch, trzech lat do wyborów, a w perspektywie 20, 30 lat, kierując się interesem nadrzędnym i oczekując w związku z tym także pewnej solidarności międzypokoleniowej" - podkreślił Komorowski.

Podkreślił też, że w każdym kraju, w którym musiano podjąć temat wydłużenia wieku emerytalnego, wywoływał on emocje.

"W związku z czym i rozumiem, i szanuję wyrażone przez przedstawicieli różnych środowisk - także środowisk zawodowych - obawy o dostępność miejsc pracy dla starszych pracowników po podniesieniu wieku emerytalnego. Jestem przekonany, że takie zagrożenie w najbliższych latach będzie jednak malało" - ocenił prezydent.

Komorowski zaznaczył też, że reformę emerytalną stara się postrzegać jako "ważny krok w kierunku szerszych działań opartych o dialog społeczny i kompromis". Jak dodał, chodzi o działania zmierzające do poprawy kondycji pracy i do stworzenia bezpiecznej perspektywy dla pracowników w starszym wieku.

Wyraził satysfakcję z tego, że w ustawie emerytalnej ostatecznie zawarto zapisy mówiące o możliwości przejściu na częściową emeryturę.

Jednocześnie prezydent zaznaczył, że podziela troskę o bezpieczeństwo socjalne pracowników.

"Podzielam troskę o bezpieczeństwo socjalne pracowników, o to, by każda praca (...) w maksymalnym stopniu stwarzała uprawnienia emerytalne i rentowe - w tym także stwarzała szanse na większą wpłatę do systemu z tytułu składki rentowej. Chodzi o to, by przepisy dotyczące pracy tymczasowej nie były nadużywane" - powiedział.

"To jest problem rzeczywisty, a żeby rzeczywisty problem rozwiązać przyzwoicie, trzeba spokojnie o tym rozmawiać i szukać rozwiązań konkretnych i dostępnych dla państwa polskiego" - dodał.

Jak powiedział, "S" przyniosła do niego list ze swoimi propozycjami rozwiązań problemów społecznych. Zadeklarował, że jest "absolutnie otwarty na dialog w tej sprawie".

Również szef "S" mówił dziennikarzom, że zwrócił się do prezydenta o wsparcie dla projektów przygotowywanych przez związek.

"Apelowaliśmy o pomoc w negocjacjach z rządem, aby te projekty jak najszybciej znalazły się w parlamencie i żebyśmy jak najszybciej rozprawili się z umowami śmieciowymi, największą zmorą polskich pracowników. Apelowaliśmy, żeby pilnował, by rząd, który ma gotowy projekt autorstwa Solidarności, przesłał go jak najszybciej do parlamentu" - powiedział.

W ocenie prezydenta atmosfera podczas spotkania z kierownictwem "S" była bardzo sympatyczna. "Umówiliśmy się na dalszą wspólną pracę w tych aspektach, o których mówiłem" - zaznaczył.

Prezydent dodał, że rozmowa była krótsza niż planowano, bo na spotkanie miał określony czas. Delegacja "S" przyszła do pałacu ok. godz. 16. Spotkanie było zaplanowane na godz. 15.45.

Pytany, czy spotka się też z innymi związkami np. OPZZ, odpowiedział, że nie wie, czy wpłynęła prośba o takie spotkanie. Zaznaczył, że jeżeli wpłynie, to jest otwarty na spotkanie.

Zaznaczył jednak, że choć teraz decyzja w sprawie ustawy należy do niego i z nikim jej już konsultuje, to jest "otwarty na argumenty i myśli (...) szczególnie wtedy, kiedy się to wiąże z deklaracją dalszej współpracy nad lepszymi rozwiązaniami w innych obszarach".

Prezydent zaznaczył też podczas briefingu, że obecnie "zapomina albo chce się zapomnieć to, że w poprzednich latach zrozumienie dla konieczności podniesienia wieku emerytalnego wyrażali czołowi przedstawiciele zarówno lewicy, jak i prawicy".

"A na pewno wyrażali (je) dwaj moi poprzednicy. Zabrakło jednak wtedy odwagi i dzisiaj Polska jest jednym z ostatnich krajów UE, który chce odpowiedzieć na ewidentne (...) skutki kryzysu demograficznego (...) i dobrodziejstwo, jakim jest wydłużenie się długości życia" - podkreślił prezydent

Prezydent poinformował też, że ustawa emerytalna wpłynęła już do niego z Senatu. W czwartek Senat nie wniósł poprawek do noweli ustawy o emeryturach z FUS, zakładającej m.in. podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia. Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r.