W poniedziałek mają odbyć się kolejne rozmowy na temat utworzenia rządu koalicyjnego w Grecji, ale szanse sukcesu po wycofaniu się Koalicji Radykalnej Lewicy (SYRIZA) są mniejsze niż kiedykolwiek.

Komentatorzy oceniają, że perspektywa nowych wyborów staje się coraz bardziej realna, podobnie jak wyjście Grecji ze strefy euro.

"Syriza odmawia przyjęcia roli lewicowego alibi dla rządu, który będzie kontynuował politykę odrzuconą przez naród 6 maja" - powiedział przywódca tego ugrupowania Aleksis Cipras w państwowej telewizji NET. "Tak długo jak oni (partie prawicy i centrum) będą nalegać na tę politykę, nie będą w stanie zapewnić stabilizacji społecznej" - dodał.

SYRIZA wygra kolejne wybory?

Komentatorzy zgodnie podkreślają, że decyzja Syrizy grozi pogłębieniem kryzysu politycznego w Grecji i zbliża kraj do nowych wyborów, które - według ostatnich sondaży - partia ta mogłaby wygrać.

Cipras prowadził kampanię przed wyborami z 6 maja pod hasłami odrzucenia przez Grecję zobowiązań zaciągniętych wobec UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w zamian za pomoc w wysokości 240 mld euro. W rezultacie Syriza zajęła dość niespodziewanie drugie miejsce, za konserwatywną Nową Demokracją Antonisa Samarasa, zdobywając 16,8 proc. głosów.

Dokonane już radykalne i niezwykle dotkliwe posunięcia oszczędnościowe (w tym drastyczne cięcia wydatków, obniżki płac i emerytur oraz podwyżki podatków), których domagały się UE i MFW, pogłębiły recesję a wskaźnik bezrobocia wzrósł do 21 proc. (wśród młodzieży do prawie 50 proc.).

Prezydent nie chce radykałów

W rezultacie do poniedziałkowych rozmów przystąpią tylko trzy partie: Nowa Demokracja, socjalistyczny PASOK i umiarkowana Demokratyczna Lewica. Prezydent Karolos Papulias po raz kolejny nie zaprosił do udziału w rozmowach skrajnych ugrupowań prawicowych i lewicowych, w tym Niezależnych Greków, prawicowego i nacjonalistycznego ugrupowania, które odłączyło się od Nowej Demokracji a w wyborach z 6 maja zajęło czwarte miejsce.

Zaproszenia nie otrzymała też Komunistyczna Partia Grecji (KKE) i skrajnie prawicowy Złoty Świt (odpowiednio 5 i 6 miejsce w ostatnich wyborach).

Teoretycznie by utworzyć większościową koalicję, ND i PASOK mogą wejść w sojusz z Demokratyczną Lewica, co zapewniłoby im wspólnie 168 mandatów w 300-osobowym parlamencie. Jednak zdaniem wszystkich tych trzech ugrupowań, jakiekolwiek porozumienie w sprawie nowego rządu wymaga akceptacji Syrizy. Chcą one bowiem - jak uważa amerykańska agencja Associated Press - aby Syriza wzięła na siebie cześć odpowiedzialności za rząd i nie stała się główną siłą opozycji.

"Trzy partie, które zgodziły się utworzyć na dwa lata rząd w celu realizacji (planu oszczędnościowego), mają 168 miejsc w parlamencie. Pozwólmy im na to. Ich żądanie, by SYRIZA bez względu na wszystko partycypowała w ich porozumieniu, jest bezsensowne i bezprecedensowe" - powiedział Cipras.

Wcześniejsze wybory - w czerwcu

Mediacyjna misja Papuliasa może teoretycznie potrwać do 17 maja, daty zebrania się nowego parlamentu - ale najprawdopodobniej zakończy się wcześniej. W razie braku porozumienia konieczne będą nowe wybory, które odbyłyby się 10 lub 17 czerwca.

Według opublikowanych w niedzielę przez dziennik "To Wima" wyników sondażu kolejne wybory te wygrałaby SYRIZA, uzyskując 20,5 proc. głosów przed Nową Demokracją (ok. 18,1 proc.) i socjalistami (12,2 proc.). Demokratyczna Lewica mogłaby liczyć na 5 proc. głosów.

W tym samym sondażu znaczna większość Greków (78,1 proc.) opowiedziała się za pozostaniem Grecji w strefie euro, co - jak podkreślają analitycy - byłoby prawie niemożliwe jeśli Grecja miałaby nie dotrzymać zobowiązań wobec UE i MFW. Associated Press zauważa, że wygląda na to jakby Grecy chcieli pozostać w strefie euro ale bez ponoszenia skutków drastycznych programów oszczędnościowych.