Oficerowie wywiadu, po każdym ustnym meldunku składanym ówczesnemu prezydentowi lub premierowi, sporządzali notatki.
Pisali je tak na wszelki wypadek, żeby - jak by się wydało - było jasne, że najwyżsi przełożeni wszystko wiedzieli i to akceptowali - mówi informator "Gazety Wyborczej" w prokuraturze.
Według niego takich ściśle tajnych notatek jest kilka.