Jak dowiedział się TVN24, według zeznań Naczelnego Prokuratora Wojskowego prokurator Marek Pasionek w chwili, gdy chwalił się, że o śledztwie smoleńskim rozmawiał z agentami FBI był czerwony na twarzy, wyraźnie po alkoholu, z postawionym kołnierzem i turystyczną torbą wypchaną smoleńskimi aktami.

Według TVN24, te zeznania miały pogrążyć skonfliktowanego z szefem NPW prokuratora. Świadkowie nie potwierdzili jednak wersji szefa NPW i Pasionek żadnych zarzutów nie usłyszał.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła w poniedziałek śledztwo w sprawie rozpowszechniania bez zezwolenia w mediach informacji z postępowania dotyczącego prok. Marka Pasionka.

Postępowanie to - wszczęte na początku lipca - miało związek z opublikowanym w połowie czerwca w "Gazecie Wyborczej" artykułem pt. "Cafe pod agentem". Dziennik pisał m.in., że w czerwcu 2010 r. w warszawskiej kawiarni Pasionek spotkał się z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce. Wcześniej inna stołeczna prokuratura umorzyła wątek rozpowszechniania informacji ze śledztwa dotyczącego Pasionka przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej".