Zarzuty korupcyjne usłyszeli w czwartek członek zarządu PKN Orlen ds. petrochemii Marek S. i biznesmen z okolic Płocka, który miał wręczyć mu łapówkę. Warszawska Prokuratura Apelacyjna skieruje do sądu wnioski o ich aresztowanie.

"Zarzuty dotyczą korupcji w sektorze gospodarczym. W przypadku członka zarządu chodzi o spowodowanie znacznych skutków majątkowych a w przypadku biznesmena - wręczenie korzyści majątkowej znacznej wartości" - powiedział PAP w czwartek wiceszef prokuratury apelacyjnej Waldemar Tyl. Nie chciał ujawniać szczegółowych informacji, przyznał jedynie, że chodzi o szkodę rzędu milionów zł.

Tyl poinformował również, że w tej sprawie przesłuchanych zostało ponad 20 świadków, w tym prezes PKN Orlen. Prokuratura nie wyklucza też rozszerzenia stawianych zarzutów. "Oczywiście zależeć to będzie od zebranego materiału dowodowego i informacji uzyskanych w trakcie przesłuchania świadków" - dodał.

W środę Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała cztery osoby - Marka S. oraz przedsiębiorcę z okolic Płocka i dwóch dyrektorów PKN Orlen, podległych S. Ci ostatni już w środę usłyszeli zarzuty nadużycia zaufania w spółce. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni - zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju. W środę wieczorem obradowała rada nadzorcza PKN Orlen, która zawiesiła Marka S. w czynnościach członka zarządu spółki na czas nieokreślony. PKN Orlen podał w komunikacie, że tę decyzję podjęto jednogłośnie.